- Kolejne ściganie, z którego jesteśmy zadowoleni, bo pojeździliśmy w odmiennych warunkach, niż na torze w Gorzowie. Dokonywaliśmy wielu zmian, które raz wpływały pozytywnie, innym razem negatywnie - komentuje Stanisław Chomski w rozmowie z "Radiem Gorzów".
Jeszcze po 11. wyścigu truly.work Stal Gorzów prowadziła z Car Gwarant Startem Gniezno 36:30. Cztery kolejne biegi należały już do pierwszoligowca, który po czterech drużynowych zwycięstwach z rzędu triumfował w konfrontacji z ekipą z PGE Ekstraligi 47:43.
Zobacz także: Trenerska żonglerka w żużlu. W tym fachu nie ma sentymentów
- Co prawda wynik nie był najważniejszą kwestią tego sparingu, niemniej z tyłu głowy zawsze jest chęć zwycięstwa. W pierwszej fazie zawodów błądziliśmy z ustawieniami sprzętu, druga należała do nas, a w trzeciej na dobre nie wyszły nam radykalne zmiany - tłumaczy menedżer żółto-niebieskich.
ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Piątek przedstawicielem nowego pokolenia? "Nie ma kompleksów ale zna swoje miejsce w szeregu"
Mimo porażki, Chomski dostrzega wiele pozytywów w zespole truly.work Stali. - Wynik może kibiców nie zadowalać, niemniej należy się cieszyć z postawy Bartka Zmarzlika i Petera Kildemanda. W przypadku Duńczyka chodzi o biegi, w których nie popełniał błędów. Anders Thomsen był waleczny, jednak musi inaczej ustawiać sprzęt. Zadowoleni możemy być też z młodzieży - przekonuje Chomski.
Zobacz także: Start - Wybrzeże: poznaliśmy awizowane zestawienia (składy)
Przed porażką z Car Gwarant Startem, truly.work Stal przegrała też domowy sparing z MRGARDEN GKM-em (44:46), wygrała za to mecz kontrolny w Grudziądzu (46:44). Przypomnijmy, że gorzowianie zainaugurują nowy sezon PGE Ekstraligi 5 kwietnia, wyjazdowym spotkaniem z forBET Włókniarzem Częstochowa.
No chyba jednak nie.