[b]
PRZESZŁOŚĆ. [/b]Tomasz Proszowski to człowiek doskonale znany w tarnowskim środowisku. Współpraca z Grupą Azoty Unią Tarnów nie będzie jego pierwszą tego typu historią. W latach 1992-1999 pełnił funkcję kierownika drużyny. Później zdecydował się na zmianę fachu. Został sędzią żużlowym.
Na wieżyczce sędziowskiej mogliśmy oglądać go jeszcze w sezonie 2018. W ostatnich latach był jednak nieco marginalizowany. Niegdyś przecież uznawany był za jednego z najlepszych polskich sędziów. Prowadził mecze PGE Ekstraligi. Później coś się jednak zmieniło i najczęściej delegowany był do spotkań ligowych w niższych ligach bądź zawodów młodzieżowych. Proszowski czuł pewnie zmęczenie materiału. Kiedy tylko pojawiła się propozycja współpracy z Unią Tarnów, postanowił z niej skorzystać.
SUKCESY. Choć rola żużlowego menedżera jakąś wielką nowością dla Proszowskiego nie będzie, to trudno w tym momencie przypisywać mu sukcesy w tym fachu. Wchodzi w nowe - stare buty po kilkunastu latach przerwy, dlatego w pewnym stopniu jego postać jest niewiadomą.
Piotr Pawlicki: Nie wysłałem zwolnienia. Kariera to duma i zaszczyt
ZOBACZ WIDEO Tomasz Gollob o jeździe na wózku: "To jest dla mnie jak motorek, niczego nie ujmuje"
Swoją drogą za mały sukces można uznać jego pomoc tarnowskiej Unii z 2012 roku. Chodzi o pamiętny półfinał z Unibaksem Toruń. Na zawody spóźnił się Greg Hancock, a według wyliczeń arbitra Piotra Lisa, goście nie spełniali wymogu minimalnego KSM-u. Ogłoszony został walkower. Okazało się, że sędzia tego spotkania zwyczajnie pomylił się w rachunkach. Jako pierwszy błąd ten zauważył właśnie Proszowski, który powiadomił kierownictwo tarnowskiej drużyny. Ostatecznie decyzję zweryfikowano, a Unia szczęśliwe pokonała torunian i wjechała do finału. W Tarnowie tej akcji Proszowskiemu chyba nigdy nie zapomną.
TAKTYKA I ROZGRYWANIE MECZU. W środowisku panuje opinia, że kto jak kto, ale Proszowski kwestie taktyczne powinien mieć opanowane przynajmniej na dobrym poziomie. W końcu jest byłym sędzią i zna świetnie regulamin. To powinien być jego atut. Z drugiej strony wspierać będzie go kierownik Paweł Baran. Co prawda były szkoleniowiec Unii po ostatnim sezonie, przynajmniej gdy idzie o kwestie taktyczne, dobrej prasy nie ma, ale w jakimś stopniu będzie mógł podzielić się swoim doświadczeniem.
PRZYGOTOWANIE TORU. Z tym Proszowski problemu mieć nie powinien. Raz, że Unia od lat dysponuje potężnym atutem własnego toru, więc zwyczajnie wystarczy niczego nie zepsuć. Dwa, w klubie pracują doświadczeni toromistrzowie, którzy świetnie znają się na swoim fachu. Trzy, akurat w tej kwestii wiele do powiedzenia może mieć Paweł Baran. Co jak co, ale pasującą drużynie nawierzchnię potrafi świetnie przygotować. Zresztą mówi się, że w Tarnowie będzie jasno sprecyzowany podział ról. Proszowski miałbym być odpowiedzialny za prowadzenie zespołu w trakcie meczów, a Baran miałby doglądać kwestii torowych. Na ten moment wydaje się to optymalnym rozwiązaniem.
Mrozek chce dać Łagucie w gębę!
WSPÓŁPRACA Z MŁODZIEŻĄ. Proszowski będzie odpowiedzialny za pierwszą drużynę, zaś młodymi zawodnikami nadal zajmować będzie się Paweł Baran. Oczywiście niewykluczone, że menedżer będzie chciał od czasu do czasu pomóc, coś doradzić, ale zakres jego odpowiedzialności nie będzie wykraczał aż tak daleko.
DODATKOWE ATUTY. Przede wszystkim znajomość regulaminu i środowiska. To najważniejsze atuty Proszowskiego, na które w Tarnowie mocno liczą. W klubie już mają dość kolejnych opinii kibiców i mediów, którzy wypominali poprzedniemu sztabowi liczne błędy. Były sędzia ma być więc lekarstwem na cały problem. Z drugiej strony taka świeża krew i nowe spojrzenie mogą drużynie pomóc.