Piotr Pawlicki: Nie wysyłałem zwolnienia. Kadra to duma i zaszczyt (wywiad)

WP SportoweFakty / Jakub Brzózka / Na zdjęciu: Piotr Pawlicki
WP SportoweFakty / Jakub Brzózka / Na zdjęciu: Piotr Pawlicki

Piotr Pawlicki w sobotę w Lesznie odebrał nominację do reprezentacji Polski. 25-latek usprawiedliwiał też swoją absencję podczas obozu w Zakopanem. - Nie wysyłałem żadnego L4. Przechodzę rehabilitację, która była mi bardziej potrzebna - tłumaczył.

Maciej Kmiecik, WP SportoweFakty: Czym dla pana jest bycie reprezentantem Polski?

Piotr Pawlicki (żużlowiec Fogo Unii Leszno): Na pewno wielkim zaszczytem. Już tyle razy tutaj w Lesznie wychodziłem na scenę z orzełkiem na piersi, by odebrać nominację do reprezentacji Polski. Zawsze jest to duma i zaszczyt.

[b]

Jak zdrowie?[/b]

Ze zdrowiem jest w porządku. Od razu mówię, że żadnego zwolnienia nie wysyłałem, bo domyślam się, skąd pytanie o zdrowie. Bardzo chciałem przyjechać na obóz kadry w Zakopanem, ale dużo bardziej potrzebna była mi praca w Rehasport pod okiem moich rehabilitantów i trenerów.

Trener wiedział wcześniej o pana absencji?

Oczywiście. Tydzień wcześniej rozmawiałem z trenerem Cieślakiem i przekazałem mu, że bardziej potrzebuję teraz rehabilitacji. Żadnego zwolnienia nie wysyłałem. Zagrałem w otwarte karty. Sprawę wyjaśniłem. W końcu gramy do jednej bramki. Działamy na rzecz tej samej dyscypliny sportu. Zawsze brałem czynny udział w obozach kadry. Byłem z tego faktu dumny, że mogę jeździć na zgrupowanie reprezentacji. Pisanie bzdur, że nie chcę się pokazywać na obozie nie ma nic wspólnego z prawdą. Za przeproszeniem, to zwykłe pierdoły. Osoby, które to piszą pewnie w ogóle nie zdają sobie sprawy, jak to jest wracać do sportu po kontuzji i ile wysiłku trzeba włożyć w powrót do pełni zdrowia. Podkreślam raz jeszcze. Chciałem być na obozie. Przyjechałem na jeden dzień wypełnić obowiązki marketingowe związane z reprezentacją Polski. Na drugi dzień byłem już w Rehasport na rehabilitacji.

Kibice mogą się niepokoić, że jeszcze pan się rehabilituje, choć start sezonu coraz bliżej?

Nie. Tak po prostu wygląda moje przygotowanie do sezonu. Oczywiście jestem zdrowy, trenuję czynnie, ale jeszcze w niektórych sytuacjach muszę uważać.

ZOBACZ WIDEO Ważna rola ojców w żużlowych teamach. Zmarzlik i Janowski zdradzają szczegóły

Rehabilitacja brzmi poważnie...

Ja to nazywam rehabilitacją, ale tak naprawdę są to ćwiczenia manualne, które rehabilitant wykonuje z moją nogą. Po treningu noga jest rozmasowywana lub okładana lodem, żeby nie pojawiała się opuchlizna. W Rehasport odbywam od dłuższego czasu treningi wzmacniające całe ciało. Można powiedzieć, że są to treningi połączone z rehabilitację, by jak najlepiej ta noga funkcjonowała.

Jakie ma pan najbliższe plany? Za dobry miesiąc, jeśli pogoda na to pozwoli, można pewne będzie myśleć o wyjeździe na tor. Wcześniej jakieś treningi na motocrossie w planach?

Tak. Jedziemy całą drużyną na obóz do Hiszpanii. Tam będziemy przez dziesięć dni. Mam nadzieję, że jak wrócimy, pogoda pozwoli nam już na wyjazd na tor żużlowy.

Czytaj także: Rewolucja w cyklu Grand Prix. Będzie jak w Formule 1!

Czuć już głód jazdy?

Tak. Już nie mogę się doczekać wyjazdu na motocykl crossowy. Nic tylko jechać do Hiszpanii, by pojeździć na crossie.

Nowy sezon, nowe nadzieje i plany. Jakie w pana przypadku?

Jak co roku ambitne. Zobaczymy. Wszystko okaże się w praniu. Ja na pewno celuję bardzo wysoko.

Fogo Unia Leszno ustrzeli hat-tricka?

Wydaje mi się, że te lata, które spędzamy razem w podobnym lub identycznym składzie, pomagają na tym w tym, by być jeszcze mocniejszym.

Źródło artykułu: