We wrześniu po 23 latach Speed Car Motor Lublin awansował do PGE Ekstraligi. Działacze zdołali skompletować skład, który na papierze jest uznawany za najsłabszy w lidze. Dodatkowo na obecną chwilę stadion, na którym występują lubelscy żużlowcy nie spełnia wymogów najlepszej ligi świata. Prezydent miasta Krzysztof Żuk kilkanaście tygodni temu obiecał, że wszystkie prace będą wykonane na czas.
W czwartek, jak podaje "Dziennik Wschodni", okazało się, że na sześć etapów remontu stadionu na dwa nie znaleźli się chętni wykonawcy. Chodzi o modernizację trybun oraz pomieszczeń w budynku klubowym m.in. pomieszczenia dla sędziów, biuro zawodów i salę do pomeczowych konferencji prasowych.
Nie będzie problemu z dostawieniem zapasowych elementów maszyny startowej, stworzenia parkingu dla zawodników, przebudowy dachu nad trybuną VIP oraz dostawienia krzesełek na drugim łuku, które stworzą sektor kibiców gości.
Czy to początek problemów Motoru? Zarządca Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji w Lublinie uspokaja i mówi, że do marca jest jeszcze bardzo dużo czasu. Spółka lada dzień powtórzy przetarg na dwa pozostałe etapy remontu.
ZOBACZ WIDEO Wielcy żużlowi mistrzowie ślą życzenia dla Tomasza Golloba
.... gratuluje optymizmu.
Bomba to będzie 28 czerwca w Lublinie, po przegranym meczu z Falubazem i znowu zjazd z Ekstraligi na minimum 23 lata.