Dobrucki zastanowi się nad przyszłością w Sparcie. Łaguta lubi zjeść schabowego (magazyn)

WP SportoweFakty / Katarzyna Łapczyńska / Na zdjęciu: trener Rafał Dobrucki i junior Przemysław Liszka
WP SportoweFakty / Katarzyna Łapczyńska / Na zdjęciu: trener Rafał Dobrucki i junior Przemysław Liszka

Sparta Wrocław nie pojedzie w wielkim finale PGE Ekstraligi i nie zrealizuje celu, który został postawiony przed sezonem. - Nie wycelowaliśmy z formą. Po sezonie zastanowimy się nad przyszłością - ocenił trener Rafał Dobrucki.

Zanim jednak przejdziemy do Betard Sparty Wrocław, najpierw kilka zdań należą się Artiomowi Łagucie, który gościł w niedzielnym Magazynie PGE Ekstraligi w nSport+. Lider MRGARDEN GKM-u Grudziądz od razu został przepytany przez prowadzącego program Gabriela Waliszkę. Padły pytania m.in. o upodobania kulinarne. zawodnika. - Obiady zawsze gotuje żona. Lubię zjeść jakiegoś dobrego schabowego i ziemniaki - odpowiedział z rozbrajającą szczerością. Łaguta nie uniknął też pytań o przedłużenie kontraktu z grudziądzkim klubem. - Lubię tamtejsze środowisko, działaczy, trenera i tor. Czekamy teraz na transfer piątego seniora, który pomoże nam zawalczyć o play-offy - wyjaśnił.

Po krótkiej pogawędce z sympatycznym Rosjaninem goście w studio zmienili temat i rozpoczęli analizy meczu w Lesznie. Głos zaraz po spotkaniu zabrał trener Betard Sparty Wrocław. Rafał Dobrucki mówił o przyczynach porażki i swojej przyszłości w klubie. - Nie wycelowaliśmy z formą na play-offy. Borykaliśmy się z różnymi problemami przez cały sezon. Szkoda kontuzji Gleba Czugunowa, bo ona zachwiała naszymi wynikami - ocenił. - Czy zostanę w Sparcie na kolejny rok? Daliśmy sobie trochę czasu, aby zastanowić się nad przyszłością. Teraz chcemy skupić się na tym, co jeszcze mamy do zrobienia - uciął nieco tajemniczo temat. Nie od dziś wiadomo jednak, że wróbelki ćwierkają o odejściu Dobruckiego z Wrocławia. Brak awansu do finału ma obciążać konto szkoleniowca, który ma coraz mniejsze poparcie ze strony Andrzeja Rusko i Krystyny Kloc.

W zgoła odmiennych nastrojach była za to Fogo Unia Leszno. Co prawda pojawiały się głosy, że trener Piotr Baron trochę przekombinował z torem, jednak i tak mógł być zadowolony. Nie codziennie przecież wywalcza się awans do finału PGE Ekstraligi. - To co, teraz będzie jakieś piwko? - zagaił dziennikarz nSport+. - Piwko jest za słabe - odpowiedział z przejmującą szczerością opiekun mistrzów Polski.

Na koniec warto odnotować, że w studio w rolę eksperta wcielił się sam Dawid Celt - tenisista i mąż Agnieszki Radwańskiej. Bardzo mocno pasjonuje się też żużlem, a braku fachowej wiedzy nie można było mu zarzucić. Okazało się, że ostatnio miał okazję rozegrać partyjkę tenisa z Władysławem Komarnickiem. - Wygrałem, ale Stal zrewanżowała się, pokonując u siebie Włókniarza - powiedział z nutką lokalnego patriotyzmu rodowity częstochowianin. - Niemniej pan Władysław zrobił show. On jest showmenem. Ma do tego zdolności - dodał.

Celt był też po wrażeniem tegorocznej jazdy Leona Madsena. Zaproponował przy tym interesującą metodę doceniania rewelacyjnego Duńczyka. - Mamy w Częstochowie rozmach do budowania pomników, dlatego może warto pomyśleć nad czymś podobnym dla Madsena? - podsumował z humorem.

ZOBACZ WIDEO Marcin Majewski, nSport+: Trochę żałuję, że w piątce nominowanych nie ma Gruchalskiego

Źródło artykułu: