Wyścig z czasem trwa w Częstochowie. forBET Włókniarz do tej pory nie zdołał odjechać meczu z MRGARDEN GKM-em Grudziądz. Z tego powodu nie znamy par, które zmierzą się ze sobą w półfinale play-off PGE Ekstraligi. Fogo Unia Leszno, Cash Broker Stal Gorzów i Betard Sparta Wrocław czekają na rywala. W gotowości musi być także Get Well Toruń, który wskoczy do czwórki, jeśli grudziądzanie sprawią niespodziankę pod Jasną Górą.
Niewiele lepiej było w niższych klasach rozgrywkowych. W czwartek zaległości nadrabiała Nice 1.LŻ. Orzeł Łódź jechał na własnym torze ze Speed Car Motor Lublin. W tym przypadku również mieliśmy wyścig z czasem, bo prognozowane były opady. Na szczęście udało się rozegrać spotkanie, a deszcz spadł tuż po jego zakończeniu. Lublinianie i tak nie mają jednak powodów do zadowolenia, bo chwilę później musieli ruszyć w daleką podróż do Daugavpils, gdzie lada chwila rozpoczną walkę w play-off.
Do czwartku nic nie było również jasne w drugiej lidze. Uczestników fazy play-off wprawdzie znaliśmy, ale do końca nie byliśmy pewni, kto zmierzy się z kim w półfinale. Wszystko było uzależnione od wyniku meczu w Krośnie. - Moim zdaniem faza play-off nie powinna startować w najbliższą niedzielę. Kluby mają za mało czasu, żeby przygotować się do tak ważnych spotkań - twierdzi Michał Kugler, były wiceprezes Stali Gorzów.
Aspekt sportowy to tylko jeden z argumentów za przesunięciem fazy play-off o tydzień. Niektóre kluby narzekają, że problemem jest również prowadzenie odpowiednich działań marketingowych, skoro nie wiadomo, kto będzie rywalem danej drużyny.
ZOBACZ WIDEO Tomasz Dryła, nSport+: W piątce najlepszych trenerów widziałbym Adama Skórnickiego
GKSŻ dostrzega problem i już teraz myśli o zmianach. - Wszyscy widzimy, że jest mało czasu. Na pewno musimy się nad tym zastanowić przed ułożeniem kolejnego terminarza. Gdyby wszystkie zawody odbywały się w terminie, to dziś nie byłoby dyskusji. Zawirowania zaczęły się w rundzie rewanżowej. Wnioski są potrzebne - mówi nam wiceprzewodniczący GKSŻ Zbigniew Fiałkowski.
W centrali myślą o tym, żeby skrócić przerwę w rozgrywkach, która ma miejsce w lipcu. Dzięki temu można zyskać by dodatkowy czas. PGE Ekstraliga do tematu podchodzi już nieco inaczej. Jak udało nam się ustalić, w jej ocenie przerwa wakacyjna się sprawdziła. Władze ligi twierdzą, że pozytywne sygnały w tej sprawie płyną zwłaszcza od klubów, które często podkreślały, że w okresie wakacyjnym notowały mniejszą frekwencję na trybunach.
W Ekstralidze zauważają również, że najważniejszy jest kalendarz imprez międzynarodowy, wobec którego nie można przechodzić obojętnie. W tym roku problematyczny był mecz Polska - Reszta Świata w Chorzowie, który pierwotnie miał odbyć się w ostatni weekend września - dzień przed rewanżowym spotkaniem finałowym PGE Ekstraligi. Rozgrywanie dwóch takich imprez w tak krótkim odstępie byłoby w ocenie władz ligi medialnym strzałem w stopę. To z tego powodu rozgrywki w najlepszej lidze świata mają zakończyć się tydzień wcześniej.
Co zatem zamierza zrobić PGE Ekstraliga? Nieoficjalnie udało nam się ustalić, że problem ma rozwiązać wcześniejsze wprowadzenie plandek, które miały stać się obowiązkowe od sezonu 2021. Przyśpieszenie mogłoby spowodować, że będą one stosowane za dwa lata. W tym przypadku ciągle otwarte pozostaje pytanie, co z fazą play-off przyszłorocznych rozgrywkach.