Orzeł - Wanda: Niemożliwy Tungate. Jędrzejewski przypomniał się kibicom (noty)

WP SportoweFakty / Tomasz Kordys / Na zdjęciu: Rohan Tungate
WP SportoweFakty / Tomasz Kordys / Na zdjęciu: Rohan Tungate

Oceniamy zawodników po meczu 13. rundy Nice 1. Ligi Żużlowej, w którym to Orzeł Łódź pokonał na własnym torze Arge Speedway Wandę Kraków 58:32. Najwyższe noty przyznaliśmy Jakubowi Miśkowiakowi i Rohanowi Tungate’owi.

Noty dla zawodników Orła Łódź:

Rohan Tungate 6. Ktoś powie, a dlaczego maksymalna nota, skoro Australijczyk nie zakończył meczu z kompletem, a na dodatek rywal nie był z wysokiej półki? Odpowiem, że postawa Tungate’a pomimo tych wszystkich okoliczności jest godna podziwu. Przecież ten facet zaliczył w niedzielę swoją dwunastą imprezę w tym miesiącu. Dzień wolny to dla niego święto. Podróżuje po całym kontynencie, jeździ w trzech ligach, robi to skutecznie, a pomimo tego, że krakowianie nie zagrozili Orłowi, jechał na maksimum możliwości i otarł się o komplet. Inna sprawa, że Witold Skrzydlewski koniecznie powinien pozostawić go w składzie na kolejny rok, jeśli chce zrealizować cel, jakim jest awans do PGE Ekstraligi.

Josh Grajczonek 3. Trochę sobie podreperował statystyki, bo dwukrotnie wygrał z Tungate’m podwójnie, ale nie mogło zabraknąć także takiego startu, za który nie należałaby mu się bura. Z całym szacunkiem dla Wojciecha Lisieckiego, ale Grajczonek jadący znacznie lepszy mecz i to u siebie, nie może pozwolić sobie na przegraną z zawodnikiem, który ma na koncie trzy zera.

Andriej Kudriaszow 2+. Podobnie jak Grajczonek dwukrotnie poczęstował Wandę podwójnym zwycięstwem biegowym, ale zanotował też dwa wyścigi bez jakiejkolwiek zdobyczy. W tym wkradło się wykluczenie za spowodowanie groźnego upadku swojego i Bartłomieja Kowalskiego. Rosjanina nie ma jednak specjalnie co krytykować za słabszy mecz, bo miał za sobą długą podróż z Daugavpils po sobotniej rundzie Tauron SEC.

Aleksandr Łoktajew 5-. Ukrainiec także startował na Łotwie, ale w jego przypadku raczej zadziałał większy głód jazdy, co było widać po jego poczynaniach na dystansie. Powalczył, poszarpał, potrafił wyprzedzać. Bardzo podobny występ do tego z piątku, gdy Orłowi przyszło rywalizować z pilską Polonią (11+2). Nie daje powodów, by odsuwać go od składu na najbliższe starcie z Wybrzeżem.

Norbert Kościuch 5. Przegrana w pierwszym wyścigu z Aaronem Summersem tylko go rozsierdziła, bo w kolejnych nie dał się już pokonać żadnemu z rywali. Jak zwykle był aktywny, nie bazował tylko na dobrym wyjściu spod taśmy. Na kim, jak na kim, ale na tym zawodniku trener Janusz Ślączka może polegać jak na Zawiszy.

Eryk Borczuch 2-. Nie był to dla niego debiut marzeń, ale w ostatnim swoim starcie zdołał dojechać do mety na punktowanej pozycji. Sęk w tym, że żadnego zawodnika Wandy nie pokonał, bo skorzystał na wykluczeniu Kudriaszowa.

Jakub Miśkowiak 6. Trochę szkoda, że nie dostał piątej szansy wyjazdu na tor, ale i tak może być z siebie zadowolony. Bez porażki z oponentem i w efekcie z płatnym kompletem, pierwszym w ligowej karierze. Świetne starty, pewna jazda na dystansie. Brawo.

Noty dla zawodników Arge Speedway Wanda Kraków:

Siergiej Łogaczow 2+. Dlaczego Rosjanin ma notę podobną do tej Wojciecha Lisieckiego i niższą od Ernesta Kozy? Zdobył przecież 7 punktów i w każdym z biegów dojeżdżał do mety z jakąś zdobyczą. Tak, ale Łogaczow cztery razy "dostał w czapkę" 1:5, pokonywał tylko "Liska", a jego jedyny udany bieg to ten, w którym po wykluczeniu Kudriaszowa, jedynym przeciwnikiem był debiutujący Borczuch.

Wojciech Lisiecki 2-. Pochwała za pokonanie Grajczonka w biegu numer 11. Tym większa, że wychowanek klubu z Gniezna zdołał zdobyć punkt, będąc po trzech mizernych biegach, w których nie nawiązywał walki i kończył z zerem.

Ernest Koza 3-. W przeciwieństwie do Łogaczowa z pięciu biegów z jego udziałem cztery nie skończyły się przegraną Wandy. Oczywiście, startował ze znacznie lepszym doparowym, ale sam też potrafił pokonać seniorów rywali, a nie tylko ich najsłabsze ogniwo.

Marcin Jędrzejewski 5-. Lider zespołu, z dwoma trójkami na koncie. Bardzo dobre wyjazdy spod taśmy, walka na trasie. W Łodzi pamiętany ze skutecznej jazdy w Orle w sezonie 2010 (średnia 2,000 w 17 meczach), czyli tym, w którym klub wywalczył awans z II do I Ligi. W niedzielę tucholanin w dobrym stylu przypomniał się kibicom. Piątka przy jego nazwisku, bo nie było widać większej różnicy prezentowanego przez niego poziomu na tle łodzian. Minus za zero w ostatnim starcie.

Aaron Summers 2. Pokonał tylko jednego jeźdźca gospodarzy, choć nie byle kogo, bo Kościucha i dodatkowo po znakomitej rywalizacji. Z każdym kolejnym biegiem sprawiał jednak coraz słabsze wrażenie, czego dowodzi też końcowy dorobek.

Bartłomiej Kowalski 3. Wspierany w parku maszyn przez Janusza Kołodzieja wykonał swoje zadanie. Dwukrotnie zostawił za sobą Borczucha i nie miał z tym większych kłopotów. Pozbierał się po upadku spowodowanym przez Kudriaszowa, choć siniaki z pewnością odczuwa dopiero teraz.

Piotr Pióro 2. Nie pokazał nic nadzwyczajnego poza tym, że pokonał słabszego z juniorów Orła. Trzeba dodać, że miał jednak trudniejsze zestawy rywali niż Kowalski.

SKALA OCEN
6 - fenomenalnie
5 - bardzo dobrze
4 - dobrze
3 - przeciętnie
2 - słabo
1 - kompromitacja

ZOBACZ WIDEO Do czego służy zawodnikom lewa i prawa noga?

Źródło artykułu: