Podobnie, jak to miało miejsce przy okazji poprzednich spotkań, również i tym razem Cash Broker Stal Gorzów nie mogła liczyć na treningi w pełnym składzie. W czwartek juniorzy jechali w zaległej rundzie DMPJ, a Martin Vaculik i Bartosz Zmarzlik są już w Szwecji i czekają na Grand Prix w Malilli. Reszta mogła się przygotowywać na Stadionie im. Edwarda Jancarza. Żużlowcy wicelidera PGE Ekstraligi trenowali zarówno w czwartek, jak i w piątek, sobotę przeznaczając na odpoczynek.
Sporym utrudnieniem jest panująca fala upałów, choć akurat w piątek temperatura nieco spadła. - Aura jest ponad normatywna jak na warunki polskie. Trzeba się przygotować na wszystko, nawet mecz zagrożony. Przede wszystkim mentalnie. Tak, jak to było w spotkaniu z Unią Leszno. Nie popadliśmy w panikę, że spadł deszcz. Wzięliśmy to, co uważaliśmy za najlepsze rozwiązania. Wynik padł, jaki padł. Mogliśmy to zarówno wygrać, jak i przegrać. Rywal był doskonały. Przygotowujemy się swoim tokiem. Na pewno ta pogoda nie sprzyja temu, by tor był przygotowany idealnie tak, jak byśmy sobie tego życzyli - przyznał na przedmeczowej konferencji prasowej Stanisław Chomski.
Szkoleniowiec docenia klasę rywala, który jest przecież aktualnym wicemistrzem Polski. Skład przeciwnika określa jako nieposiadający dziur, nie wskazując jednego topowego zawodnika. - Trudno wyrokować. Chyba wszyscy wiedzą, że liderem jest Tai Woffinden do spółki z Maciejem Janowskim i juniorem Drabikiem, który wchodzi w sytuacjach "kryzysowych" dla zespołu lub na dobicie przeciwnika. Swoje trzy grosze zawsze dołoży Milik. Zobaczymy, jak pojedzie Fricke. To też zawodnik, który ma potencjał. Pamiętamy także, że biegi z udziałem Drożdża w meczu rewanżowym w walce o finał w ubiegłym roku były punktem zwrotnym. Nie ma słabych punktów - stwierdził trener.
Wspomniany Maksym Drabik może być języczkiem u wagi. Powraca po krótkiej przerwie spowodowanej problemami zdrowotnymi. Czysto statystycznie jest o przynajmniej o klasę lepszy od gorzowskich rówieśników, a jak będzie na torze? - Trudno oceniać to tak na dystans. Zobaczymy, jak to się potoczy. We wszystkich rozgrywkach juniorskich nie było konfrontacji Drabika z naszymi juniorami, którzy włożą maksimum wysiłku, by wypaść jak najlepiej. Rywal nie jest jednak groźny tylko w formacji młodzieżowej - zauważył Chomski.
We Wrocławiu gorzowianie przegrali z Betard Spartą aż 36:54. Czy w takim razie gospodarze niedzielnego starcia celują w zdobycie punktu bonusowego? - Nie ma planów minimum i maksimum. Mecz jest o taką stawkę, że kto wygrywa, ten stawia kropkę nad "i", że będzie w play-offach. Nie ma tu sprawdzianów, jest walka o każdy punkt. Wrocławianie przyjadą bardzo zmotywowani i podbudowani tym, że wygrali z nami jako jedyni, zdobywając powyżej 50 punktów. Nie myślę o bonusach, tylko o zwycięstwie. Nie bądźmy pazerni - skomentował szkoleniowiec Stali.
Jednocześnie w klubie nie kalkulują, na kogo mogą trafić w kolejnej fazie, o ile do niej awansują, bo i to nie jest jeszcze pewne. Dopiero zwycięstwo z wrocławianami przypieczętuje obecność żółto-niebieskich w play-offach. - Możemy jeszcze wypaść z play-off. Wrocław także. Patrzmy na ten mecz i róbmy wszystko, żeby to wygrać. Jestem zwolennikiem tego, żeby przyjmować to, co w danym dniu przynosi los - zakończył Stanisław Chomski.
ZOBACZ WIDEO PGE IMME i gorące słońce letniego żużla
Takich bzdur dawno nie czytałem. Choć wiem wiem , że mecz z Ziel Czytaj całość