Beniaminek Nice 1. Ligi Żużlowej jest tegorocznym zaskoczeniem ligi. Przed sezonem mało kto stawiał ekipę Dariusza Śledzia w roli faworyta do wygrania rozgrywek na zapleczu PGE Ekstraligi, a tymczasem po rozegraniu jedenastu spotkań są wciąż niepokonani. Lublinianom brakuje tylko dwóch dużych punktów meczowych, aby zapewnić sobie awans do fazy play-off z pierwszego miejsca. Najbliższa okazja będzie już 12 sierpnia w pojedynku ze Zdunek Wybrzeżem Gdańsk.
Ostatnie ligowe spotkanie Motor odjechał 1 lipca z Lokomotivem Daugavpils. Do pojedynku z gdańskim Wybrzeżem minie niespełna półtora miesiąca (mecz z ROW-em Rybnik został rozegrany awansem 24 czerwca). To bardzo długa przerwa. Korzystając z okazji drużyna już w najbliższy piątek zmierzy się z przedostatnią ekipą PGE Ekstraligi - Falubazem Zielona Góra. - Będzie to dobra okazja, aby trochę pojeździć w trakcie tej długiej przerwy w lidze - tłumaczy Dariusz Śledź w rozmowie z "Kurierem Lubelskim".
Pierwszoligowiec uda się na sparingowe spotkanie bez swoich liderów - Andreasa Jonssona oraz Roberta Lamberta. Natomiast w składzie pojawi się Sam Masters. - To spotkanie pokaże nam, w którym jesteśmy miejscu. Nie będzie to jednak dokładnie nasza siła, bo w składzie zabraknie naszych dwóch czołowych zawodników - dodaje Śledź.
Początek piątkowego sparingu o godzinie 19:30.
ZOBACZ WIDEO Trudne wyzwanie Jerzego Brzeczka. "Marzyłem, żeby być trenerem reprezentacji"