W tym artykule dowiesz się o:
Na taki wieczór w tym sezonie wszyscy w Polsce czekali. Mazurek Dąbrowskiego został zagrany na cześć Macieja Janowskiego, a Bartosz Zmarzlik mimo przeciwności losu w półfinale znalazł się w decydującej gonitwie i ostatecznie stanął na najniższym stopniu podium.
- Fantastyczne zawody, po prostu musiały się podobać. Rewelacyjnie pojechał Janowski, tak samo Zmarzlik. Pozostała dwójka oczywiście trochę gorzej. Najważniejsze, że Maciek po pierwszym zerze za każdym razem obierał najlepszą linię, a Tai Woffinden w końcówce nie był już tak szybki - analizuje ekspert telewizji nc+, Tomasz Bajerski.
Szczególne brawa należą się zawodnikowi Cash Broker Stali Gorzów, który mógł być zły na przerwanie biegu półfinałowego, w którym wyraźnie prowadził. W powtórce jednak zachował zimną krew i wyprzedził na dystansie Emila Sajfutdinowa, co dało awans do czołowej czwórki szwedzkich zawodów. - U Bartka zwyciężyła sportowa złość. Bardzo się cieszę, że ta sztuka mu się udała - podkreśla Bajerski.
Po wyjątkowo nudnej rundzie w Horsens, w Hallstavik czekała na nas naprawdę miła odmiana. Nie brakowało mijanek na dystansie, a trybuny były wypełnione niemal do ostatniego miejsca. Wydaje się, że ten cykl powinien w tym miejscu gościć częściej. Szwedzi mieli także swoje powody do radości, gdyż Polaków na podium rozdzielił Fredrik Lindgren.
ZOBACZ WIDEO PGE Indywidualne Międzynarodowe Mistrzostwa Ekstraligi 2018