Początek miał wystrzałowy, ale od co najmniej trzech kolejek jeździ zdecydowanie poniżej oczekiwań. Słaba forma Jarosława Hampela jest wielkim zmartwieniem dla Fogo Unii Leszno, bo ten, dopóki prezentował on wysoki poziom, to drużyna wygrywała. Gdy dopadł go kryzys, leszczynianie zanotowali dwie wyjazdowe porażki.
- Na szczęście jest miesięczna przerwa od ligi, więc będzie dużo czasu na to, by poukładać te rzeczy, które szwankują - mówi Piotr Baron, menedżer Fogo Unii. - Problemem Jarka są silniki. Na początku sezonu, kiedy było chłodniej, wszystko działało bez zarzutu. Jak tylko zrobiło się cieplej, to pojawiły się problemy z dopasowaniem sprzętu.
Hampel jest oczywiście na łączach ze swoim mechanikiem Janem Anderssonem, ale podstawą będą testy. I nie chodzi o treningi na leszczyńskim torze, bo tych z pewnością nie zabraknie, ale o sprawdzenie sprzętu w warunkach bojowych. Głównie w lidze szwedzkiej, bo ona nie ma przerwy. Menedżer Unii nie ma wątpliwości, że misja się powiedzie, bo zasadniczo silniki są dobre i trzeba je tylko odpowiednio doregulować. Zresztą Jarkowi ostatnio zdarzały się takie biegi, gdzie udawało mu się trafić z regulacją w dziesiątkę. W miniony weekend w Częstochowie przywiózł trójkę, wioząc za plecami Fredrika Lindgrena. - I na trasie wyglądał naprawdę dobrze. Jakby nie był spasowany, to nie jechałby tak szybko - przekonuje Baron.
ZOBACZ WIDEO PGE Indywidualne Międzynarodowe Mistrzostwa Ekstraligi 2018
Czyli Leszno przegrało z powodu sraczki? Powiem ci że to tłumaczenie przemawia do mnie bardziej niż zbyt wysokie temperatury w Czewie, bo jest bardziej wiarygodne.
W miniony weekend w Częstochowie przywiózł trójkę, wioząc za plecami Fredrika Lindgrena. - I na trasie wyglądał naprawdę dobrze. Jakby nie był spasowany, to nie jechałby Czytaj całość