Grudziądzanie jechali do Gorzowa z nadzieją na wywiezienie co najmniej punktu bonusowego. MRGARDEN GKM miał o tyle ułatwione zadanie, że w składzie Cash Broker Stali zabrakło kontuzjowanego Szymona Woźniaka oraz Rafała Karczmarza. Tymczasem nawet w osłabieniu drużyna z województwa lubuskiego wysoko pokonała gości, triumfując 54:36.
- Nie zwracaliśmy uwagi na to, że drużyna Cash Broker Stali Gorzów jechała w tym meczu osłabiona. Staraliśmy się przygotować do tego spotkania jak najlepiej, ale biegi wygrywał tylko Artiom Łaguta. Na pewno jest to trochę mało. Rosjanin próbował nas ciągnąć i wychodził z siebie, żebyśmy zdobyli chociaż punkt bonusowy. Niestety nie udało się - mówi Krzysztof Buczkowski w rozmowie ze speedwayekstraliga.pl.
Po siódmej porażce w obecnym sezonie PGE Ekstraligi, sytuacja grudziądzan nie jest kolorowa. Zespół prowadzony przez Roberta Kempińskiego plasuje się na ostatnim miejscu w ligowej tabeli, choć z drugiej strony traci do siódmego Falubazu Zielona Góra tylko jeden "duży punkt".
- Trzeba się wziąć w garść i mocno pracować. Trudno jest o spokój, kiedy każdy nasz mecz jest meczem o życie. Zdajemy sobie z tego sprawę. Staramy się, aby wyglądało to jak najlepiej. Potrzebna jest teraz głębsza analiza i zrobimy wszystko, aby w końcu to ruszyło - podkreśla Buczkowski.
Kolejnym rywalem MRGARDEN GKM-u będzie Get Well Toruń. Starcie w Grudziądzu zaplanowano na 29 lipca.
ZOBACZ WIDEO Tai Woffinden: Krystyna Kloc i Andrzej Rusko wykonują wspaniałą pracę