Świetna i dżentelmeńska jazda Artioma Łaguty. "Greg mnie tego nauczył"

WP SportoweFakty / Krzysztof Konieczny / Na zdjęciu: zawodnicy GKM-u. Artiom Łaguta na pierwszym planie
WP SportoweFakty / Krzysztof Konieczny / Na zdjęciu: zawodnicy GKM-u. Artiom Łaguta na pierwszym planie

Artiom Łaguta w przegranym wyjazdowym meczu MRGARDEN GKM-u Grudziądz z Cash Broker Stalą Gorzów (36:54) był jedynym jasnym punktem swojej ekipy. Niesamowicie szybki Rosjanin w pojedynkę nie mógł pokonać gospodarzy. Dostarczył za to wielu emocji.

Dorobek 15 punktów w sześciu startach mówi sam za siebie. Tak jeżdżącego Artioma Łaguty w Gorzowie już dawno nie było. - Za siebie mogę powiedzieć, że dobrze jeździłem. Miałem dobry i szybki silnik, choć przegrałem ostatni bieg. Z drużyną jest ciężko. W Ekstralidze zawsze jest trudno. Będziemy starali się wygrać w Toruniu za trzy - ocenił spotkanie zawodnik MRGARDEN GKM-u Grudziądz, który nadal zamyka tabelę PGE Ekstraligi.

Rosjanin jako jedyny potrafił nawiązać wyrównaną walkę z żużlowcami Cash Broker Stali Gorzów. Gorycz porażki musiał przełknąć na początku i na końcu pojedynku, a pozostałe swoje cztery wyścigi wygrał. W czwartej gonitwie lepszy od niego okazał się Bartosz Zmarzlik. Kibice na brak emocji nie mogli wówczas narzekać. Obaj jeźdźcy byli bardzo szybcy i jechali blisko siebie. Nie było jednak mowy o wywożeniu w płot. Łaguta powołał się na szkołę Grega Hancocka.

- Fajny bieg był. Bartek mi zostawiał miejsce, a jak ja pojechałem do przodu, to ja zostawiałem, żeby żadnego wypadku nie było. Jak ktoś jest szybki, to ja go nie będę blokował. Greg mnie tego nauczył. Nie wiedziałem, z której strony Bartek jechał. Był szybszy - zrelacjonował lider GKM-u.

ZOBACZ WIDEO #SmakŻużla po wrocławsku

W kolejnych odsłonach meczu reprezentant Sbornej zapisywał sobie indywidualne zwycięstwa, jednak nie były one takie oczywiste. Na samem mecie wyprzedzał on bowiem Krzysztofa Kasprzaka czy Martina Vaculika. - Po prostu jechałem i widziałem kto, gdzie jedzie. Przede mną jechał prosto, szerzej albo po krawężniku. Zobaczyłem, że jadą tą samą trajektorią, jechali szerzej i spróbowałem. Dwa razy się udało, ale w 15. biegu już nie - przypomniał 27-latek, wspominając podwójną przegraną z ostatniego wyścigu. - Trener Chomski przygotował tor bajka - dodał.

Dobry występ w niedzielę był kontynuacją wspaniałej jazdy w sobotnim Grand Prix Danii w Horsens. Drugie miejsce Łaguty to jego życiowy sukces. - Jestem bardzo zadowolony, że po raz pierwszy znalazłem się na podium w Grand Prix. Miałem duże szczęście, że awansowałem do półfinału i finału, w którym byłem drugi. Staramy się dalej zdobywać punkty, a na koniec sezonu zobaczymy, ile się ich uzbierało - stwierdził sam zainteresowany.

Jednak nie tylko udany wieczór w GP wprawił Rosjanina w znakomity nastrój przed meczem ze Stalą. Awans do ćwierćfinału Mistrzostw Świata uzyskali bowiem jego rodacy w piłce nożnej. - Zdecydowanie jestem zadowolony, że Rosjanie wygrali w piłkę, chociaż obstawiałem, że będzie 2:0, ale Rosja jednak wygrała - zakończył z uśmiechem.

Komentarze (2)
avatar
ksolar
3.07.2018
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Nikt mu nie powiedzial,że w Toruniu już jezdzili ? :D