Do kolizji doszło w piątym wyścigu zawodów. Na pierwszym łuku w Kamila Brzozowskiego wjechał Matic Ivacic i obaj zawodnicy wylądowali na torze. Na domiar złego lewa noga żużlowca MDM Komputery TŻ Ostrovia Ostrów Wlkp. zakleszczyła się między motocyklami.
- Leżałem na torze i nie mogłem się ruszyć. Ból był potworny. Noga zakleszczyła się między ramą a silnikiem. Do tego zrobiłem kilka fikołków, przez moment czułem się jak na karuzeli - relacjonuje Brzozowski w rozmowie z "wlkp24.info".
Na całe szczęście badania wykazały, że nie doszło u niego do poważnego urazu. - W tym samym kolanie kiedyś wypadła mi rzepka, miałem wycięte pół łąkotki, problem z mięśniem. To kolano jest najbiedniejsze - mówi.
31-latek wystąpił w powtórce piątego biegu, wygrywając tę gonitwę. Pojawił się też w ósmej odsłonie zawodów, jednak w jej trakcie zjechał z toru.
- Może też niedobrze, że chciałem na siłę jechać mój trzeci bieg. Czułem się dobrze dopasowany, wszystko mi odpowiadało. W trzecim starcie prowadziłem, ale musiałem zamknąć gaz, bo nie mogłem wejść w łuk. Po raz pierwszy w karierze, z powodu bólu, nie mogłem jechać - tłumaczy.
ZOBACZ WIDEO #SmakŻużla po wrocławsku