Bartosz Smektała pokonywał rywali o pół prostej. W Częstochowie czuł się jak ryba w wodzie

WP SportoweFakty / Mateusz Domański / Na zdjęciu: Bartosz Smektała
WP SportoweFakty / Mateusz Domański / Na zdjęciu: Bartosz Smektała

Fogo Unia Leszno w Częstochowie przegrała po raz drugi w tym sezonie. Mistrzom Polski nie pomogła świetna dyspozycja Bartosza Smektały, który choć nie ustrzegł się błędów, to na torze Włókniarza czuł się jak ryba w wodzie.

Już w pierwszym biegu Bartosz Smektała pojawił się na torze. Zastąpił wtedy Janusza Kołodzieja, który dotknął taśmy i został wykluczony. Smektała wygrał start i pognał do mety po trzy punkty. Z każdym łukiem powiększał przewagę nad rywalami. Wyglądał, jakby ścigał się w innej lidze niż lider forBET Włókniarza Częstochowa, Leon Madsen. Do tego osiągnął najlepszy czas dnia - 64,68 sek.

Smektała był jedynym zawodnikiem, który w niedzielę potrafił na częstochowskim torze osiągnąć czas poniżej 65 sekund. Do tej granicy zbliżył się w drugim wyścigu, gdy znów miał nad rywalami pół prostej przewagi. Dla porównania - w trzecim biegu Adrian Miedziński osiągnął czas 65,74 sek., i był najszybszym zawodnikiem Włókniarza.

To głównie dzięki Smektale po trzech biegach Fogo Unia Leszno prowadziła 12:6. Juniorowi Unii brakowało jednak wsparcia liderów. Zawiedli Jarosław Hampel i Janusz Kołodziej, a w kratkę jeździli Emil Sajfutdinow i Piotr Pawlicki. Menedżer Piotr Baron mógł żałować, że Smektała może na torze pojawić się tylko pięć razy.

Smektała świetnie zaczął mecz, ale później nie ustrzegł się błędów. Nadal był szybki, ale nie potrafił znaleźć sposobu na liderów Włókniarza. - Niestety nie udało się wygrać, ale nic się nie dzieje. Po prostu Włókniarz był lepszy. Od początku wstrzeliłem się z ustawieniami i dlatego byłem szybki. Później moja jazda nie była tak płynna, bo trzeba było robić zmiany - ocenił junior Byków.

Młodzieżowiec częstochowski tor zna doskonale. W trakcie meczu szukał odpowiednich ustawień i raz nie ustrzegł się błędu, gdy w jedenastym biegu nie zdołał dogonić Tobiasza Musielaka. Wtedy poszedł nie w tę stronę ze zmianami. Cała drużyna z Leszna razem szukała sposobu na Lwy, ale te okazały się szybsze w końcówce i wygrały 47:43. - Zawodnicy Włókniarza wiedzieli, co zmieniać. Końcówka zdecydowanie należała do nich. Dziękuję drużynie, bo fajnie współpracowaliśmy w parkingu. Niestety nie udało się wygrać, ale to jest tylko sport i tak czasami bywa - zakończył Smektała.

ZOBACZ WIDEO #EkspertPGEE zawodników MRGARDEN GKM Grudziądz

Komentarze (5)
avatar
krups
2.07.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
"Ważne jak mężczyzna kończy, nie jak zaczyna." Powietrze zeszło z niego jak z polskiej reprezentacji w Rosji. 
avatar
super saper
2.07.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
... i dlatego nie jechał w nominowanych ! 
KACPER.U.L
2.07.2018
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Super występ Smyku.Trzymaj gaz.