Marta Półtorak: Janowski ma prawo czuć się pokrzywdzonym. Miał pecha

Zdjęcie okładkowe artykułu: Newspix / Maciej Goclon / Na zdjęciu: Marta Półtorak
Newspix / Maciej Goclon / Na zdjęciu: Marta Półtorak
zdjęcie autora artykułu

- Szczęśliwie się zakończyło, bo Polak stanął na podium - mówi po zawodach w Pradze Marta Półtorak, która nie może przy tym przeboleć wykluczenia Macieja Janowskiego w półfinale: - Nie było tam dla mnie winy Maćka, bo on jechał swoje.

W tym artykule dowiesz się o:

Finał Grand Prix Czech dostarczył gigantycznych emocji. Patryk Dudek prowadził przez prawie cały wyścig od startu do mety. Na ostatnich metrach ubiegł go jednak szalejący Fredrik Lindgren i to Szwed wyjedzie z Pragi jako triumfator. W półfinale po pechowym upadku odpadł Maciej Janowski, z kolei po rundzie zasadniczej Przemysław Pawlicki i Bartosz Zmarzlik.

- Uważam, że Patryk Dudek i Maciej Janowski pokazali się z dobrej strony i należy cieszyć się z tego, co zdobyli. Bartosz Zmarzlik męczył się, miał coś nie tak z motocyklem, był kompletnie niedopasowany do tego toru. Tak samo Przemek Pawlicki. Ale szczęśliwie się zakończyło, bo Polak stanął na podium, choć jest też pewien niedosyt po wykluczeniu Janowskiego. Miał pecha i na pewno z tego powodu jest przykro, bo w całych zawodach prezentował się znakomicie - mówi Marta Półtorak.

Reprezentant Polski upadł w półfinale po kontakcie z Emilem Sajfutdinowem. Sędzia Krister Gardell o dziwo długo się nie zastanawiał i niemal od razu wykluczył z powtórki wrocławianina, który nie mógł pogodzić się z decyzją arbitra ze Szwecji. - Szczerze mówiąc, Maciek odpadł pechowo, bo w zasadzie ciężko się tam doszukać jego winy. Z drugiej strony trudno też oskarżać Emila, że zrobił to celowo i z premedytacją. Widać było jednak, że poszerzał tor jazdy. Myślę, że to był pech. Nie było tam dla mnie winy Maćka, bo on jechał swoje. Trudna i dziwna sytuacja, którą ciężko jednoznacznie ocenić. Najlepiej, gdyby pojechali w powtórce obaj, ale jak wiemy, sędzia kogoś musiał wykluczyć. Janowski ma jednak prawo czuć się pokrzywdzonym - przyznaje była prezes klubu z Rzeszowa.

Trzecia runda cyklu Grand Prix zaplanowana jest na 30 czerwca w duńskim Horsens, gdzie w latach 2016-2017 wygrywał Janowski.

ZOBACZ WIDEO Speedway of Nations gwarantuje emocje do ostatniego wyścigu

Źródło artykułu: