Po pewnej wygranej z MRGARDEN GKM-em Grudziądz (53:37), Falubaz Zielona Góra chciał pójść za ciosem i odnieść kolejne zwycięstwo na własnym stadionie. Plany te zweryfikował jednak forBET Włókniarz Częstochowa, który triumfował w Winnym Grodzie 46:44. - Tor różnił się od tego, na jakim ścigaliśmy się w ubiegłym tygodniu. Myślę, że to nas trochę zmyliło. Niestety, w końcówce lepszy okazał się Włókniarz, ale nie możemy się załamywać, trzeba walczyć dalej i szykować się na kolejne spotkania - mówi Michael Jepsen Jensen.
Na dobrą sprawę z ekipy gospodarzy ze swojego występu może być zadowolony tylko Patryk Dudek. Pozostali żużlowcy Falubazu mieli w niedzielę problemy z odnalezieniem optymalnej prędkości. - Nie jestem do końca usatysfakcjonowany moim występem. Popełniłem kilka błędów, które do następnych zawodów muszę wyeliminować. Wiem, że każdego z nas w meczu z Włókniarzem było stać na lepszy wynik, ale czasem nie wszystko układa się tak, jakbyśmy tego chcieli - ocenia Duńczyk.
Problemów z prędkością nie miał natomiast Fredrik Lindgren, który przy Wrocławskiej 69 był zawodnikiem z innej planety. Szwed w bardzo pewnym stylu wywalczył komplet punktów. - Wiedziałem, że w pierwszych meczach ligowych w Polsce pojechał świetnie. Na początku spotkania w Zielonej Górze nie wyglądał tak, jakby miał zdecydowanie większą prędkość niż inni, ale pod koniec zawodów, gdy tor był już wyślizgany, Lindgren po prostu latał - przyznaje Jepsen Jensen.
Falubaz musi szybko wyciągnąć wnioski po porażce z forBET Włókniarzem. Już w piątek zielonogórzanie pojadą do Leszna na starcie z dotychczas niepokonaną w tym sezonie Fogo Unią. - Zwykle dobrze sobie tam radzę. W przeszłości miałem w Lesznie lepsze i gorsze występy, ale mam w pamięci ubiegłoroczny mecz, gdy pojechałem bardzo przyzwoicie. Na pewno dam z siebie wszystko - kończy Duńczyk.
ZOBACZ WIDEO #EkspertPGEE zawodników, czyli sprawdzian wiedzy żużlowców