Kluby pierwszej i drugiej ligi nie chcą plandek. Zapraszają do siebie wynalazcę powłoki hydrofobowej

Materiały prasowe / Marek Krzyżaniak / Tak działa preparat chroniący tor przed deszczem
Materiały prasowe / Marek Krzyżaniak / Tak działa preparat chroniący tor przed deszczem

PGE Ekstraliga wzięła kurs na plandeki chroniące tor przed deszczem. Do 2021 mają ją mieć wszystkie kluby. Działacze niższych lig nie chcą jednak słyszeć o drogich plandekach. Interesuje ich wynaleziony niedawno preparat nieprzepuszczający wody.

Marek Krzyżaniak, który we współpracy z Polską Akademią Nauk we Wrocławiu zrobił preparat chroniący tor przed deszczem, dostaje sporo telefonów o działaczy żużlowych. Głównie z Nice 1.LŻ i 2. Ligi Żużlowej, choć zapytania z PGE Ekstraligi też się zdarzają. Jednak najlepsza liga świata idzie w kierunku plandek (będą one obowiązkowe od 2021 roku), a kluby niższych lig nie mają żadnych obostrzeń, więc działacze chcieliby przetestować cudowny smar na tor.

Prezesi niższych lig są zainteresowani preparatem ze względu na koszty. Plandeka kosztuje nawet 300 tysięcy złotych. Tymczasem wynalazek Krzyżaniaka i PAN ma kosztować 3 tysiące złotych. Tyle wynoszą szacunkowe koszty jednorazowego pokrycia nawierzchni. Nic dziwnego, że działacze klubów prześcigają się w wysyłaniu zaproszeń na testy preparatu na zarządzanym przez nich torze. Piszą nawet do Krzyżaniaka, że to bardzo ważne, bo powłoka hydrofobowa "może się okazać dla nich wybawieniem".

- Jestem jednym z tych, którzy zaprosili pana Krzyżaniaka na testy - mówi Arkadiusz Ładziński, prezes PSŻ Poznań. - W minionym sezonie musieliśmy przełożyć trzy spotkania. Jeden odwołany mecz to strata rzędu 15 tysięcy. Niestety na plandekę nas nie stać, więc przydałby nam się ten preparat. Choćby po to, żeby nie tracić kolejnych pieniędzy i kibiców. Jeśli ktoś raz odejdzie z kwitkiem, to może już nie wrócić. Nawet jakby jednorazowe użycie preparatu kosztowało dziesięć tysięcy, to taka inwestycja by nam się opłaciła.

Przypomnijmy, że Ekstraliga Żużlowa po rozmowie z Krzyżaniakiem wyraziła zainteresowanie zastosowaniem powłoki wraz z plandeką. Jeśli nic się nie zmieni, to w tym roku można się spodziewać testów we Wrocławiu, bo tylko tam mają produkt Ole Olsena chroniący tor przed deszczem.

ZOBACZ WIDEO Kapitalne ściganie na torze w Daugavpils!

Komentarze (15)
avatar
P0ZNANIAK
3.04.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
avatar
Andrzej TRybus
3.04.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
U la la , no proszę coraz więcej gadżetòw na tory, a podobno miało się robić wszystko, żeby sport żużlowy mògłby być tańszy . Kluby biedniejsze ledwo dopinają budżety ratując się jak mogą przed Czytaj całość
avatar
sympatyk żu-żla
3.04.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Zawsze należy iść za zniżką kosztów dla klubu nie na odwrót ,Jeżeli próby jakie były przeprowadzane dały wynik pozytywny temu smarowi. Czemu nie należy przeprowadzać próby .Wrocław już przerabi Czytaj całość
KACPER.U.L
3.04.2018
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
W hybrydzie nic nie trzeba.Już sama nazwa mówi za siebie,i zwala z nóg.Nawet atesty na gaśnicach są hybrydowe.Wizy również.Uczcie się od najlepszych laiki:)A,preparaty to może mordeczkom.Może t Czytaj całość
avatar
JarekLUBLIN
3.04.2018
Zgłoś do moderacji
2
1
Odpowiedz
Mam nadzieję że ten hurra optymizm zostanie szybko ostudzony. Jak ten preparat będzie miał wpływ na zdrowie zarówno nasze jak i żużlowców startujących na takim torze. O ile podczas deszczu się Czytaj całość