Piotr Protasiewicz: Paniki nie ma, ale pojawił się niepokój

WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Na zdjęciu: Piotr Protasiewicz
WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Na zdjęciu: Piotr Protasiewicz

Pogoda torpeduje kolejne treningi i sparingi, a liga zbliża się wielkimi krokami. - Może nie ma paniki, ale pojawił się niepokój - przyznaje Piotr Protasiewicz. Podobne myśli kłębią się w głowach zdecydowanej większości zawodników.

Zamiast regularnie rozjeżdżać się przed nadchodzącymi rozgrywkami ligowymi, żużlowcy siedzą na telefonach i szukają jakiejkolwiek możliwości do treningów. Niektóre kluby na tydzień przed ligą w ogóle nie wyjechały jeszcze na swój tor, co świadczy o skali problemu.

- To nie jest komfortowa sytuacja, szczególnie z racji ostatnich załamań pogodowych. Myśleliśmy, że w Zielonej Górze w końcu uda się normalnie jeździć, ale każdy widzi to, co mamy za oknem. Pewnych tematów nie przeskoczymy, a na pogodę wpływu nie mamy. Szukamy możliwości do jazdy na tyle, na ile to jest możliwe - przyznaje w rozmowie z Radiem Zachód Piotr Protasiewicz. - Patrzymy w pogodę, dzwonimy z prośbami do klubów i próbujemy wcisnąć się na jakiś tor. Może być tak, że w kwietniu trzeba będzie pojechać na treningi na południe Europy - dodaje kapitan Falubazu Zielona Góra.

Choć 43-latek ma za sobą zawody Speedway Best Pairs oraz treningi w Gnieźnie i Ostrowie, to na dobrą sprawę nie zaczął jeszcze testów sprzętowych pod kątem sezonu 2018. Na razie kluczowe było rozjeżdżenie, przyzwyczajenie się do motocykla i prędkości.

- Myślę, że do weekendu się jeszcze powstrzymam, ale w poniedziałek czy wtorek już chciałbym gdzieś pokręcić kółka, tym bardziej, że do testowania czeka dużo sprzętu. Plan był tak, że najpierw się trochę rozjeździmy, a potem będziemy sprawdzali motocykle, ale trzeba to będzie jednak trochę zweryfikować. Może nie ma paniki, ale pojawił się niepokój. Potrzebuję jeszcze kilku jednostek treningowych i sparingów, by chwycić automatykę i pewność. Nie jesteśmy w stanie tego uzyskać siedząc w domu czy trenując w sali - mówi Protasiewicz.

Za osiem dni mają zostać zainaugurowane tegoroczne rozgrywki PGE Ekstraligi. Patrząc jednak na stan toru w Tarnowie, gdzie ma odbyć się pierwszy mecz najwyższej klasy rozgrywkowej w sezonie 2018, trudno spodziewać się, że spotkanie dojdzie do skutku. Sytuacja tyczy się zresztą nie tylko meczu Grupy Azoty Unii z Falubazem, ale całej ligowej kolejki.

- Jestem zawodnikiem, a nie decydentem. Zaakceptuję to, co będzie. Nie wygląda to kolorowo. Już nie raz mieliśmy jednak sytuacje, gdzie pierwsze kolejki były przekładane. Każdy ma rozum w głowie i decyzja będzie optymalna. Dla wszystkich najważniejsze jest bezpieczeństwo - kończy Protasiewicz.

Decyzja w sprawie ewentualnego przełożenia pierwszej kolejki PGE Ekstraligi ma zapaść 3 kwietnia.

ZOBACZ WIDEO Gorące ambasadorki One Sport, czyli SEC Girls

Źródło artykułu: