Odważna decyzja Damiana Dróżdża. Wielu wybrałoby łatwiejszą drogę

WP SportoweFakty / Adrian Skorupski / Na zdjęciu: Damian Dróżdż
WP SportoweFakty / Adrian Skorupski / Na zdjęciu: Damian Dróżdż

Wielu zawodników po zakończeniu wieku juniorskiego woli opuścić PGE Ekstraligę. Damian Dróżdż poszedł inną drogą i został w Sparcie Wrocław. - Pokazał tą decyzją, że ma charakter - uważa Wojciech Dankiewicz.

Klub z Wrocławia od dłuższego czasu stawia na młodych zawodników. Nie należy więc specjalnie się dziwić, że pożegnano wiekowego Tomasza Jędrzejaka, zamiast tego decydując się na zatrzymanie Damiana Dróżdża. Zawodnik, który skończył właśnie jazdę w roli młodzieżowca, nie był jednak zmuszany do tego, by zostać w Betard Sparcie. Rozważał też inne opcje, ale ostatecznie zdecydował się podjąć rękawicę.

Młody zawodnik zostanie postawiony przed nie lada wyzwaniem. W seniorskim składzie zastąpi przecież Indywidualnego Mistrza Polski, Szymona Woźniaka. - Podejrzewam, że Damian miał twardy orzech do zgryzienia. Chwała mu za to, że zdecydował się zostać we Wrocławiu. To pokazuje, że jest ambitny i ma charakter - mówi ekspert stacji nSport+, Wojciech Dankiewicz. - Damian mógł przecież, tak jak wielu żużlowców w jego wieku, zejść do 1. ligi, gdzie o punkty i zarobek na torze byłoby mu pewnie dużo łatwiej. Tu, już jako senior, będzie startować u boku zawodników z Grand Prix i pewnie nie raz dostanie od nich szprycą - dodaje.

Dróżdż nie będzie miał łatwych początków jako senior. Trener Rafał Dobrucki ustawi go zapewne w roli doparowego. Poza tym w każdej chwili może zastąpić go zawodnik rezerwowy, z jakim ustawiony ma być Max Fricke.

- Może Damian nie będzie startować w tak dużej ilości biegów, jak by sobie tego życzył, ale doświadczenie jakie zbierze, będzie bezcenne. Wybrał drogę ambitną i liczę, że w dłuższej perspektywie się mu to opłaci. Myślę, że w niejednym meczu pozytywnie zaskoczy. Ten chłopak zresztą lubi udowadniać niedowiarkom, że się mylą. Wcześniej, jako junior, był skazywany na straty w rywalizacji z Oskarem Baberem, a pamiętamy, kto ostatecznie miał miejsce w składzie. Taki charakter trzeba podziwiać - dodaje Dankiewicz.

ZOBACZ WIDEO Prof. Marek Harat: Obrażenia Tomasza Golloba były bardzo poważne

Źródło artykułu: