"To gruba przesada", "niesmaczne promowanie się na takiej tragedii". Mniej więcej takie komentarze mogliśmy przeczytać w niedzielę na forach internetowych oraz Facebooku, zaraz po tym, jak w sieci opublikowane zostało zdjęcie nowo powstałego pomnika zmarłego przed ponad rokiem żużlowca. Lawina krytyki popłynęła przede wszystkim w kierunku głównego sponsora Unii Tarnów, Grupy Azoty. Internautom nie spodobało się wyeksponowane logo firmy. Nie wszyscy zauważyli jednak, że na podobiźnie zawodnika umiejscowione zostały również inne logotypy. Nie tylko te związane z głównym partnerem klubu.
Na reakcję działaczy Unii Tarnów długo czekać nie musieliśmy. W krótkim oświadczeniu poinformowano, że zarówno żużlowa spółka jak i sam sponsor nie mają nic wspólnego z budową pomnika oraz logotypami, które się na nim pojawiły. - Ani klub, ani jego Główny Partner - Grupa Azoty nie uczestniczyli w procesie projektowania i wykonywania pomnika. Oba podmioty w żaden sposób nie partycypowały także w kosztach jego powstania. Pomnik, jaki stanął na grobie żużlowca jest w 100 proc. dziełem rodziny - brzmi stanowisko klubu.
Sprawa nabrała jednak dużego rozgłosu. Chęć upamiętnienia żużlowca nie przez wszystkich spotkała się ze zrozumieniem. My postanowiliśmy sprawdzić, czy rzeczywiście pomnik wywołał wśród tarnowian oburzenie. - Ja się pytam, po co w ogóle ta afera? Przecież to skandal! - mówi bez ogródek mężczyzna, którego spotkaliśmy na cmentarzu w Tarnowie - Mościcach. - Chylę czoła przed rodziną, która chciała w ten sposób upamiętnić swojego bliskiego. Naprawdę świetna inicjatywa - dodał.
- Ja nie widzę nic złego w tym, że pojawiło się na pomniku jakieś logo - mówi Kamil, kibic Unii Tarnów. - Akurat przejeżdżałem obok cmentarza i postanowiłem na własne oczy zobaczyć, jak wygląda pomnik. I powiem szczerze, że mi się bardzo podoba - nie mógł się nachwalić.
Na grobie Ś.P. Krystiana Rempały stanął odlew z podobizną naszego zawodnika. Na zawsze naszej pamięci. pic.twitter.com/MKnB52ZM6Y
— Unia Tarnów ŻSSA (@UniaTarnowZSSA) 19 listopada 2017
Po kilkunastu minutach rozmów z przechodniami podeszła do nas starsza Pani i zagadnęła. - Proszę pana, nie ma się co przejmować tymi, którzy czepiają się nie wiadomo czego. Każdy chciałby mieć taki pomnik, więc może ludzie są po prostu zazdrośni. W takim kraju żyjemy - mówiła rozżalona, a wtórował jej około 30-letni wnuk. - Jak komuś może się on nie podobać? Ludzie, którzy go hejtują nie mają za grosz wstydu. Potrafią wypisywać bezsensowne rzeczy tylko zza klawiatury - wściekał się. - Słyszałem zresztą, że pomnik to dzieło tylko i wyłącznie rodziny. Poza tym nawet, gdyby ufundował go sponsor w zamian za symboliczną reklamę, to dla mnie nie miałoby to znaczenia. Liczyłby się sam fakt jego powstania. Powiem panu zresztą, że jestem z tego dumny. Na żużel nie chodzę, ale o wypadku słyszałem. I bardzo mnie cała sprawa poruszyła. To dobrze, że nie zapomnieli o chłopaku - zapewniał.
Sam pomnik rzeczywiście robi duże wrażenie. Nikt nie chce, aby w środowisku żużlowym zapomniano o młodym i zdolnym żużlowcu. Powstanie takiego monumentu to gwarancja tego, że w nazwisko Krystiana Rempały pozostanie w pamięci kibiców. Poza tym trzeba przyznać, że rodzina zawodnika nie rzuca słów na wiatr. Już podczas zeszłorocznego pogrzebu padły deklaracje, że bliscy zrobią wszystko, aby godnie uhonorować tragicznie zmarłego młodzieżowca. Przypomnijmy, że w październiku odbyła się I edycja Memoriału im. Krystiana Rempały. Wystartował w nim m.in. ojciec zawodnika, Jacek Rempała. Zawody mają wpisać się na stałe do kalendarza żużlowego i być organizowane każdego roku. Teraz przyszła pora na pomnik. Szkoda tylko, że nie wszystkim inicjatywa ta przypadła do gustu.
ZOBACZ WIDEO To był jego sezon. Nie potrafi zliczyć wszystkich medali