Kowalik funkcję trenera objął 25 października 2016 roku. Zespół pod jego wodzą awansował do finału Nice 1. LŻ, jednak przegrał tam dwumecz z Grupa Azoty Unią Tarnów. W barażu gdańszczanie postraszyli Get Well Toruń, ale i tej rywalizacji nie zakończyli zwycięsko.
- Mimo wszystko jestem decyzją klubu z Gdańska zaskoczony. Wydawało mi się, że po minionym sezonie Wybrzeże postawi na stabilizację i budowanie drużyny na lata. Tymczasem pozbywają się jednego z najważniejszych ogniw, czyli trenera. Nie znamy kulis tej sprawy i relacji, jakie łączyły Kowalika z prezesem Zdunkiem. Wybrzeże podziękowało w każdym razie młodemu i perspektywicznemu trenerowi - ocenia ekspert i były menedżer, Wojciech Dankiewicz.
Prezes klubu wyjaśnił w wywiadzie, że cel postawiony przed sezonem przed Kowalikiem nie został zrealizowany. Wybrzeżu nie udało się bowiem wrócić do Ekstraligi. - Jeśli taki był warunek dalszej współpracy, to Kowalik poprzeczkę miał zawieszoną naprawdę wysoko. Swoją drogą, gdańszczanom zabrakło trochę szczęścia. Kto wie czy nie wygraliby dwumeczu z Unią Tarnów, gdyby mecz w Gdańsku z powodu złej aury pogodowej nie zostałby przedwcześnie przerwany. Szkoda poza tym zepsutego rewanżu z Get Well, bo pierwszy mecz w Toruniu pokazał, że Wybrzeże mogło zaskoczyć wyżej notowanego rywala - dodaje Dankiewicz.
Jedno jest pewne: Mirosław Kowalik nie zostanie zbyt długo na bezrobociu. Kto wie czy już niebawem nie zgłosi się po niego nowy klub. - Pracą w Gdańsku raczej podniósł swoje notowania. Poza tym jest młody i ma duże doświadczenie, także z czasów, gdy był żużlowcem. To niepodważalne atuty i niejeden klub może być nim zainteresowany - kwituje Dankiewicz.
ZOBACZ WIDEO To był dzień Paco Alcacera. Piłkarz Barcelony pogrążył Sevilla FC [ZDJĘCIA EVELEN]