Juniorzy Fogo Unii w tym sezonie byli bardzo ważnymi elementami leszczyńskiej drużyny. W decydującym o mistrzostwie Polski spotkaniu, Piotr Baron nie mógł jednak zbytnio liczyć na wsparcie młodzieżowców, którzy nie potrafili odnaleźć się na Stadionie Olimpijskim we Wrocławiu. Para Bartosz Smektała - Dominik Kubera zdobyła łącznie tylko trzy punkty. Mimo słabszej postawy jednych z najlepszych, jak nie najmocniejszych juniorów w PGE Ekstralidze, Fogo Unia wywalczyła remis w spotkaniu z Betardem Spartą, co dało biało-niebieskim 15. w historii klubu mistrzostwo Polski.
- Najważniejsze, że każdy dołożył swoją cegiełkę do wyniku. To są zawody drużynowe i nie jest ważne, kto ile zdobywa punktów. Liczy się końcowy wynik. Robiliśmy z Dominikiem wszystko co mogliśmy, zarówno na torze, jak w parkingu i fajnie, że skończyło się złotym medalem - przyznał w rozmowie ze sport.elka.pl Bartosz Smektała.
Niedzielny mecz we Wrocławiu pechowo zakończył się dla drugiego z leszczyńskich młodzieżowców. Kubera w 12. biegu zanotował groźny upadek. - Wiedziałem, że jest koleina i specjalnie w nią celowałem, żeby mnie wyniosła. Nie przypuszczałem jednak, że wysadzi mnie z motocykla. Szkoda, bo byłem idealnie spasowany, czułem się nie do przejścia i myślę, że wygralibyśmy 5:1. Niestety ręka boli, jest mocno zabandażowana - wyjaśnił żużlowiec.
ZOBACZ WIDEO Budowa motocykla żużlowego