Początek spotkania w Lesznie zwiastował kolejne wysokie zwycięstwo zawodników Fogo Unii Leszno nad żużlowcami z Zielonej Góry (w rundzie zasadniczej leszczynianie wygrali 64:26). Po siedmiu gonitwach było już 27:15 dla biało-niebieskich i wyglądało na to, że losy awansu do finału rozstrzygną się już w pierwszym pojedynku. Na szczęście dla trenera Marka Cieślaka, jego drużyna od 8. biegu zaczęła odrabiać straty i ostatecznie zakończyła to spotkanie wynikiem 50:40 dla gospodarzy.
W pomeczowej rozmowie z naszym portalem menedżer Piotr Baron przyznał, że chciał przeciwników zaskoczyć torem. - Wiedzieliśmy, że Falubaz ma trochę dziury jeżeli chodzi o Piotra Protasiewicza. Jak nie trzepnie startu to za bardzo zrobić wiele nie może, więc próbowaliśmy przygotować tak tor, żeby chociaż jego wyeliminować - powiedział urodzony w Toruniu szkoleniowiec.
Do rewanżowego pojedynku dojdzie już w najbliższą niedzielę 10 września o godzinie 16:30 w Zielonej Górze. Piotr Baron wie, że trener Cieślak również będzie chciał przygotować nawierzchnię, która będzie faworyzowała gospodarzy. - Liczę się z tym, że jak tam pojedziemy, to będą niespodzianki torowe. I to jest normalne, bo każdy chce przygotować nawierzchnię pod siebie. Dziesięć punktów to i dużo i mało, ale biorąc pod uwagę, że w najgorszym meczu na wyjeździe zrobiliśmy 39 punktów, to nie jest to krzywda - zakończył trener leszczyńskiej Unii.
[b]ZOBACZ WIDEO Doyle wylądował pod bandą. Zobacz skrót meczu Wolverhampton - Swindon [ZDJĘCIA ELEVEN EXTRA]
[/b]