"Milionami obracacie, a z kibiców zdzieracie. Unia to My" - grzmiał biały napis na niebieskim tle nad parkiem maszyn w Lesznie. Kibice skrytykowali klub, bo nie podobają im się ceny biletów. W porównaniu do rundy zasadniczej, wejściówki kosztują od 15 do 35 złotych więcej. Fani już kilka dni przed meczem pisali w Internecie komentarze, twierdząc, że działacze Fogo Unii przeholowali.
W niedzielę frekwencja nie była najgorsza. - Udało nam się przekroczyć granicę dziesięciu tysięcy sprzedanych biletów - mówi Rafał Dobrowolski z biura prasowego leszczyńskiego klubu. Do wyniku z poprzednich lat, gdy play-offy przyciągały nawet 14 tysięcy widzów, było jednak daleko.
Dużo wolnych krzesełek było zwłaszcza w sektorach A i B na prostej przy maszynie startowej. Tam, za bilet normalny, trzeba było zapłacić 80 złotych. Wzrost ceny, w porównaniu do rundy zasadniczej, wyniósł 35 złotych.
Dla porównania, w 2014 roku na półfinałowy mecz z Grupą Azoty Unia Tarnów przyszło 11500 widzów, a rok później Get Well Toruń przyciągnął 14000 widzów.
ZOBACZ WIDEO Maciej Giemza: To kolejny krok w stronę Dakaru