Adam Krużyński: Za rok może być wojna o awans, ale nikt nie zbuduje dream-teamu (rozmowa)

WP SportoweFakty / Adrian Skorupski / Na zdjęciu: Edward Mazur
WP SportoweFakty / Adrian Skorupski / Na zdjęciu: Edward Mazur

Adam Krużyński uważa, że ten sezon w Nice 1. LŻ pod względem sportowym został zdominowany przez jedną drużynę. Sponsor ligi nie wierzy, że ktoś zatrzyma Grupę Azoty Unię Tarnów. Za to za rok spodziewa się prawdziwej walki o awans.

Jarosław Galewski, WP SportoweFakty: Czas na play-off w Nice 1. LŻ. Czy oba półfinały mają murowanych faworytów?

Adam Krużyński, główny sponsor Nice 1.LŻ: W parze Orzeł - Unia faworyt jest dość jednoznaczny i są nim tarnowianie. Przy tej dyspozycji i potencjale ich przewaga nie powinna podlegać dyskusji. A co do drugiego duetu, to może być naprawdę ciekawie. Kolejna niespodzianka z udziałem Lokomotivu wcale nie jest wykluczona, a przed sezonem wydawało się przecież, że Wybrzeże jest murowanym kandydatem do finału. Kluczowe będzie spotkanie na Łotwie, a mam wrażenie, że tam gospodarze są w stanie wygrać dość wysoko. Wtedy zaczną się kłopoty dla Wybrzeża.

Czyli kreśli pan sensacyjny scenariusz, który miałby polegać na tym, że Lokomotiv znowu wygra ligę?

Aż tak to nie. W dwumeczu z Tarnowem, jeśli do niego dojdzie, stawiałbym znowu na Jaskółki. To jest jednak drużyna kompletna, a widać to zwłaszcza na własnym torze. Każdego z rywali są w stanie u siebie pokonać bardzo wysoko. Jeśli jednak Lokomotiv dojdzie do finału, to może świętować tak samo. Ta drużyna jest przecież kadrowo słabsza niż przed rokiem. Stracili Lebiediewa, Kylmaekorpiego czy Lindgrena, a to w końcu gwiazdy.

Lokomotiv ma pod górkę, a pan przecież sympatyzuje ze wschodnią ścianą żużla. Łotysze przetrwają?

Żużel w Daugavpils to tak naprawdę jedna osoba - Wladimir Rybnikow. Jego pasja jest źródłem trwałości żużla na Łotwie i to od niego wszystko zależy. Nie mam zresztą żadnych wątpliwości, że przy wsparciu tego człowieka, ta drużyna walczyłaby jak równy z równym w naszej Ekstralidze. Dla łotewskiego żużla to byłoby zbawienne, bo mogłoby doprowadzić do jego rozwoju. A nam w pewnym sensie też powinno na tym zależeć. Trzeba im stworzyć jakieś możliwości, premie, bo teraz tego nie mają i stoją w miejscu.

Dlaczego powinno nam zależeć na Łotwie i jaka powinna być nasza rola?

Powinniśmy być takim ojcem opatrznościowym. Nie chodzi mi zresztą tylko o Łotwę. Takie działania powinniśmy prowadzić również na innych obszarach, gdzie jest to tylko możliwe. Rozwój żużla w Czechach, Niemczech czy też w Rosji leży w naszym interesie. Na dziś mówimy o 420 zawodnikach, którzy mają na całym świecie licencje. Za chwilę z żużla zrobi się zamknięta impreza dla nielicznych, a nie o to przecież powinno nam chodzić. Musimy uciekać od cyrku objazdowego, bo to nie prowadzi do rozwoju dyscypliny w ogóle.

Ten sezon w Nice 1. LŻ jest lepszy od poprzedniego?

Sportowo jest zdominowany dość mocno przez jedną drużynę, czyli Unię Tarnów. Do tego doszła słaba postawa Polonii Bydgoszcz i problemy Stali Rzeszów. Z tych powodów trudno mówić, że to sezon marzenie pod względem budowania zainteresowania i produktu. W poprzednich latach w lidze było jednak więcej "niespodzianek", które doprowadzały do przemeblowania rozgrywek. Teraz jest stabilniej. Z tego akurat trzeba się cieszyć.

Teraz faworyt do awansu jest jeden, ale co za rok? Niektórzy mówią, że może być prawdziwa wojna o awans.

Tak będzie, jeśli spełnionych zostanie kilka czynników. Jednym z nich jest awans klubu z Lublina. Wtedy oni będą funkcjonować obok Orła Łódź, być może ROW-u Rybnik czy Wybrzeża Gdańsk. To gwarantuje wielką rywalizację. Z drugiej jednak strony to nie oznacza wcale, że będziemy mieć wyższy poziom sportowy.

ZOBACZ WIDEO Żużlowa prognoza pogody dla PGE Ekstraligi (WIDEO)

Dlaczego?

Musimy liczyć się z tym, że niektórzy zawodnicy z Nice 1. LŻ odpłyną nam do PGE Ekstraligi. Trzeba poczekać na regulacje dotyczące ósmego zawodnika. Poza tym, kilku żużlowców za chwilę może skończyć karierę. Jednym z nich jest Nicki Pedersen. Nie wiemy, co będzie dalej z Gregiem Hancockiem. Znaków zapytania jest jeszcze kilka. To może spowodować wspomniany odpływ. Jeśli weźmiemy to wszystko pod uwagę, to rywalizacja o awans do elity może być bardzo wyrównana. Jakoś nie wierzę, że w takich realiach rynkowych komuś uda się zbudować dream-team, który pokona bez problemu każdego.

[b]Rozmawiał Jarosław Galewski

[/b]

Źródło artykułu: