Piotr Protasiewicz: Włókniarz był mocno zdeterminowany, trzeba przyjąć porażkę z pokorą

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Jakub Brzózka / Na zdjęciu: Piotr Protasiewicz
WP SportoweFakty / Jakub Brzózka / Na zdjęciu: Piotr Protasiewicz
zdjęcie autora artykułu

Włókniarz Vitroszlif CrossFit Częstochowa w starciu z Ekantor.pl Falubazem Zielona Góra zaprezentował się ze świetnej strony i pokonał zielonogórzan 50:40. - W tym piękno sportu, że faworyci nie zawsze wygrywają - przyznał Piotr Protasiewicz.

Drużyna prowadzona przez Marka Cieślaka jechała pod Jasną Górę w dobrych nastrojach, bo w ostatnich latach zielonogórzanie na domowym stadionie Włókniarza Vitroszlif CrossFit odnosili świetne rezultaty. Seria bez porażki w Częstochowie zakończyła się w niedzielę - Lwy pokazały pazur i pewnie pokonały Ekantor.pl Falubaz Zielona Góra 50:40.

- Sport ma to do siebie i to jest jego piękno, że faworyci nie zawsze wygrywają. Potwierdziło się to, co mówiłem przed zawodami. Zawodnicy Włókniarza są w świetnej formie, jadą bardzo dobrze. Myślę, że gdyby teraz zaczynał się sezon, to częstochowianie byliby jednym z faworytów do czwórki - przyznał w rozmowie z Radiem Zielona Góra Piotr Protasiewicz.

Zespół z Częstochowy do triumfu poprowadził fenomenalny Leon Madsen, który w starciu z ekipą z Winnego Grodu był bezbłędny. Takiego zawodnika brakowało w Ekantor.pl Falubazie. - Było widać, że Włókniarz był mocno zdeterminowany. Drużyna gospodarzy pojechała świetne zawody, a my, gdy wygrywaliśmy biegi, musieliśmy się na to bardzo mocno napocić. Trzeba posypać głowę popiołem, przyjąć porażkę z pokorą, bo to jest tylko sport. Każdy z nas pogubił po drodze punkty, jeden więcej, drugi mniej. Cieszymy się z punktu bonusowego, bo przed biegami nominowanymi jego zdobycie wcale nie było takie pewne - dodał kapitan zielonogórskiej drużyny.

ZOBACZ WIDEO Filmik promujący finał Lotos MPPK w Ostrowie Wlkp. (WIDEO) (WIDEO)(WIDEO)

Źródło artykułu: