Rafał Konopka: Jest mi wstyd. Ciężko pracuję, żeby zapier***ać (wywiad)

WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Na zdjęciu: Rafał Konopka
WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Na zdjęciu: Rafał Konopka

W niedzielę Kolejarz Rawicz poległ w Gnieźnie (24:66), a Rafał Konopka wywalczył dla pokonanych tylko punkt. Podczas rozmowy z portalem WP SportoweFakty opowiedział m.in. o swojej tegorocznej dyspozycji i atmosferze w rawickim zespole.

[b]

Mateusz Domański, WP SportoweFakty: To nie był udany mecz. Ani dla pana, ani dla pańskiej drużyny. Kolejna porażka w tym sezonie.[/b]

Rafał Konopka, zawodnik Kolejarza Rawicz: Co tu dużo mówić? Jest klapa. W żużlu jest jak w życiu. Najłatwiej stwierdzić, że nie idzie i się poddać. Jest mi naprawdę wstyd. To nie jest tak, że wracamy do domu i stwierdzamy, że jest fajnie. Naprawdę ciężko pracuję, żeby zapier***ać. Po dobrych sparingach trochę pokończyły mi się silniki. Nie chcę jednak zwalać wszystkiego na silniki. Mam trzy jednostki, a żadna nie jedzie. Cały czas szukam, przede wszystkim w sobie. Jestem świadomy, że jesteśmy w drugiej lidze, a nie w Grand Prix. Cały czas szukamy i trenujemy. Wiem, że po wynikach to wygląda tragicznie i tak też się czujemy. Najłatwiej się poddać. Trzeba zasuwać dalej.

Pan już w tym sporcie trochę siedzi. Wciąż jednak czegoś panu brakuje.

No tak. W zeszłym sezonie to ja miałem złe podejście. Wróciłem z Anglii i wyszło jakieś zmęczenie materiału. Ale w tym roku zacząłem sezon naprawdę mocno. Sparingi miałem udane. Zbliżałem się do kompletów punktów. Czułem się szybki. Ze startu czuję się mocno, ale na trasie mam wrażenie, jakbym jechał rowerem. Cały czas szukam. Nie chcę tutaj lać wody.

A jak wygląda sprawa finansów?

Można się domyślić, jak to wygląda, kiedy się nie robi punktów. Prawda jest taka, że ja zapierdzielam cały tydzień. Mam warsztat motocyklowy i zasuwam na okrągło. Wszystko co mogę, ładuję w sprzęt. Nie chodzę po sponsorach, bo trzeba mieć jakiś honor. Jeśli się nie robi punktów, to z czym ja mam do kogoś iść? Co mam dać w zamian? Taka jest prawda. Mam tylko jednego sponsora - pana Włodzimierza Lisieckiego, któremu bardzo dziękuję. On jest dla mnie wręcz jak rodzina. Jest ze mną na dobre i na złe.

Czy szuka pan jazdy poza granicami naszego kraju?

Szukam, cały czas szukam. Prawda jest jednak taka, że jak się nie robi dobrych wyników w lidze polskiej, to do innej się nie złapie. Trzeba się skupić, żeby robić tutaj punkty. Przed każdymi zawodami chcę wygrywać, przed każdym biegiem chcę wygrywać, ale coś tego na torze nie widać. Trzeba zasuwać i dalej ciężko pracować.

ZOBACZ WIDEO Zobacz na czym polega praca komisarza toru (WIDEO)

Jakie są pomysły na poprawę pańskich rezultatów?

Na pewno jazda. Nie mogę powiedzieć, że obecnie mam jej mało, bo chwytam się jak największej liczby treningów. Brakuje mi jednak jazdy w typowo ligowych zawodach. Trening to zupełnie inna sprawa, nie można go porównywać do ligi. Nie sądzę, żebym miał jakiś problem z psychiką - żebym się spalał na zawodach czy nie trzymał gazu. Zawsze mówię, że gdybym miał jechać na pół gazu, to lepiej wcale. Czuję się strasznie wolny na trasie.

Jaka atmosfera panuje w waszym zespole? Mówią, że to wyniki ją budują. U was dobrych rezultatów nie ma.

Nawet jak ktoś jest bardzo dużym optymistą, to jeśli po tak wysokich przegranych byłaby dobra atmosfera i wszyscy byliby uśmiechnięci, to byłoby coś nie tak. Człowiek jeździ po to, żeby wygrywać. Podchodzę do meczów zmotywowany i naładowany pozytywną energią. Ale jak się znowu dostaje kopa w d***, to ktoś byłby nienormalny, jeśli by się cieszył.

Bardziej chodziło mi o relacje panujące w pańskiej drużynie.

Na pewno nikt nie rzuca sobie kłód pod nogi. Kiedy jedziemy na zawody, to naprawdę chcemy wygrywać. Po to tak dużo trenujemy przed meczami. Na pewno nie można zwalać winy na atmosferę, bo prezesi mają dobre podejście. Tego nie możemy się czepiać. Nie chcę gadać jakichś pierdół. Staram się zapier***ać i mam nadzieję, że przyjdzie taki mecz, w którym to pokażę. Na razie mi osobiście naprawdę jest wstyd. Wiem, kiedy przestać. Ciężko pracuję, by było lepiej. Kibice komentują i teoretycznie mają do tego prawo, ale prawda jest taka, że w życiu nie wolno się poddawać.

Wniosek jest taki, że będzie pan walczył, dopóki nie będzie dobrze.

Oczywiście. Jak postanowię to zakończyć, to będzie znaczyło, że uznałem, iż się do tego nie nadaję.

Źródło artykułu: