Krzystyniak w gorzkich słowach o Doyle'u. Polski klub zawsze na drugim miejscu

WP SportoweFakty / Mateusz Wójcik / Jason Doyle
WP SportoweFakty / Mateusz Wójcik / Jason Doyle

Jan Krzystyniak uważa, że to nie w porządku, że Jason Doyle startował w sobotę w Grand Prix, a w niedzielę opuścił mecz Falubazu. - Płacimy zagranicznym żużlowcom najwięcej w Europie, a nie są wobec nas lojalni - mówi były trener.

Pomimo problemów z kontuzjowaną stopą Jason Doyle wystąpił w sobotniej rundzie Speedway Grand Prix Dani w Horsens. Po konsultacji z lekarzem zdecydował jednak, że nie pojedzie w niedzielnym meczu Ekantor.pl Falubazu. W Zielonej Górze uszanowali jego decyzję, choć żałowali, że nie mogą zastosować za niego zastępstwa zawodnika. W takim przypadku Doyle pauzowałby jednak 15 dni i stracił start w Drużynowym Pucharze Świata.

- Już wcześniej się wypowiadałem, że te przepisy są trochę nieżyciowe. ZZ-tka powinna być możliwa nawet wtedy, gdy zawodnik pauzuje nieco krócej. Nie znaczy to jednak, że bez winy w tej sytuacji jest Jason Doyle. W Zielonej Górze może nie powiedzą tego głośno, ale gdybym to ja był na ich miejscu, byłbym na Australijczyka pogniewany - przekonuje były zawodnik Falubazu, a obecnie ekspert, Jan Krzystyniak.

Nasz rozmówca zauważa, że nie pierwszy raz doszło do sytuacji, że zagraniczny zawodnik na pierwszym miejscu stawia start w Grand Prix. W przeszłości, jeżdżąc jeszcze w Rzeszowie, podobnie zachowywał się Nicki Pedersen.

- Prawda jest taka, że Doyle pilnował w ostatni weekend tylko i wyłącznie swojego interesu. Zależało mu po prostu na tym, by wystartować w Grand Prix. Pewnie podejrzewał, że stan jego nogi po tym turnieju się pogorszy i w niedzielę nawet nie wychyli nosa do Polski. To nie pierwszy przypadek, gdy nasze kluby są dla zagranicznych zawodników na drugim miejscu - mówi Krzystyniak.

Faktem jest natomiast, że to w Polsce żużlowcy zarabiają zdecydowanie najwięcej. Budżet Doyle'a byłby zdecydowanie mniej okazały, gdyby nie umowa z Falubazem. - Ekstraliga jest taką dojną krową, z której ci najlepsi korzystają. Grand Prix czy Drużynowy Puchar Świata to prestiżowe imprezy, ale największe pieniądze zarabia się przecież w naszej lidze. To ona jest głównym źródłem dochodów i uważam, że to do czegoś zobowiązuje. Doyle nie zachował się w ostatni weekend fair i trzeba mówić o tym głośno - puentuje nasz ekspert.

ZOBACZ WIDEO Powrót żużla do stolicy? PZM gotów pomóc (WIDEO)

Źródło artykułu: