Jarosław Galewski. Szlaką pisane: Gdzie ten dream-team? Fogo Unię ratuje tylko brak konkurencji (felieton)

WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Janusz Kołodziej i Piotr Pawlicki
WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Janusz Kołodziej i Piotr Pawlicki

Kiedy Fogo Unia zlała na początku rozgrywek ekantor.pl Falubaz, wszyscy zachwycali się drużyną Piotra Barona, a pastwili się nad ekipą Marka Cieślaka. Minęły niecałe dwa miesiące i okazuje się, że oba zespoły są w zupełnie innych miejscach.

Szlaką pisane to felieton Jarosława Galewskiego, dziennikarza WP SportoweFakty.

***

Przegrana Fogo Unii we Wrocławiu z jednym z kandydatów do mistrzowskiego tytułu nie jest żadną sensacją. To można było gdzieś przed startem ligi wkalkulować. Chodzi jednak o styl. Ludzie, którzy budowali ten zespół, wątpliwości mogli mieć już wcześniej, ale po wizycie na "Olimpijskim" są już chyba pewni, że coś tu nie gra.

Drużyna, która na pozycjach seniorskich ma gwiazdę obok gwiazdy, wygrała w niedzielę indywidualnie cztery wyścigi. Co gorsza, połowa tych zwycięstw miała miejsce, kiedy było już po meczu. Po drugie była udziałem powracającego do drużyny Grzegorza Zengoty, czyli zawodnika, który jeszcze nie tak dawno był ostatnim wyborem sztabu szkoleniowego. To fatalny wynik, który pokazuje, że z zespołem Piotra Barona stało się coś bardzo złego.

Na dziś fakty są takie, że z pewniaka do złota zrobiła nam się drużyna, która jest czwartą siłą ligi. Bykom sporo brakuje do Cash Broker Stali i Betardu Sparty, a ekantor.pl Falubaz w odróżnieniu od nich jest na fali wznoszącej. W Lesznie powinni cieszyć się, że wyjątkowo słaby jest w tym roku Get Well Toruń, a opowiadania o twierdzy Grudziądz są już tylko odległym wspomnieniem.

W PGE Ekstralidze na ten moment nie widać drużyny, która byłaby w stanie wyrzucić Unię z pierwszej czwórki. A szansa byłaby naprawdę niepowtarzalna, bo w niedzielę zespół Piotra Barona przegrał w kiepskim stylu nie po raz pierwszy. Tak samo było przecież w Gorzowie czy podczas pierwszego spotkania z wrocławianami na własnym torze.

Jeśli ktoś miałby przyprawić Fogo Unię o ból głowy i drżenie rąk do ostatniej kolejki, to na ten moment chyba tylko ROW Rybnik. Ta drużyna jak na razie jedzie w sumie zgodnie z oczekiwaniami. Niczego wielkiego jeszcze nie wygrała, ale też nie ma na koncie żadnej poważnej wtopy. Rybniczanie powinni teraz mierzyć wysoko i znając Krzysztofa Mrozka tak pewnie jest. W końcu prezes ROW-u już przed startem ligi wspominał, że jego zespół może pojechać nawet o awans do play-off. A niektórzy się wtedy z tego śmiali...

ROW to dla mnie też ostatnia nadzieja na uniknięcie w tym roku Ekstraligi dwóch prędkości. To za sprawą tej ekipy i Fogo Unii możemy mieć do samego końca pasjonującą walkę o pierwszą czwórkę. Nie wyobrażam sobie fazy play-off bez Cash Broker Stali, Betard Sparty i ekantor.pl Falubazu. Tak samo nie wierzę, że znajdą się w niej drużyny z Torunia czy Częstochowy. Do tego byłby potrzebny cud. O GKM-ie nawet nie wspominam, bo w Grudziądzu cudem przy takiej jeździe drużyny będzie utrzymanie.

[b]Jarosław Galewski

[/b]

ZOBACZ WIDEO Stadion Orła rośnie w oczach! Trwają rozmowy o dachu

Źródło artykułu: