Poza Andreasem Jonssonem wyróżnienie w postaci udziału w walce o Indywidualne Mistrzostwo Europy dostali Artiom Łaguta i Andrzej Lebiediew. To jednak nominacja Szweda wywołała największe emocje. Komentatorzy i kibice podkreślali, że żużlowiec Włókniarza Vitroszlif CrossFit Częstochowa jest zupełnie bez formy.
Trudno z tym polemizować. 36-latek jest najsłabszym seniorem beniaminka PGE Ekstraligi. Po pięciu meczach ma średnią biegową 1,263. To raczej nie jest powód do zadowolenia. Doskonale zdają sobie z tego sprawę przedstawiciele firmy One Sport, promotora rozgrywek SEC. Mówią jednak, że za Jonssonem przemawia coś innego.
- Jest zawodnikiem bardzo utytułowanym i ma szansę wrócić na właściwe tory. Wierzymy, że ten turniej mu w tym pomoże - mówi w rozmowie z naszym portalem Karol Lejman z One Sport.
Nasz rozmówca przyznaje jednak otwarcie, że nie kwestie sportowe zadecydowały o przyznaniu dzikiej karty dla Szweda. - Na dobrą sprawę głównym powodem nominacji dla Andreasa jest runda 5 sierpnia w Hallstavik. To domowy tor Andreasa. Drugim powodem jest brak jakiegokolwiek Szweda w stawce. Antonio Lindbaeck nie zdołał się utrzymać w cyklu, a żaden jego rodak nie awansował do SEC. Patrzyliśmy na geografię sportu żużlowego i zależało nam na tym, by w tegorocznym cyklu znalazł się Szwed - tłumaczy Lejman.
Przypomnijmy, że Jonsson startował już w SEC. W sezonie 2014 był siódmy i nie utrzymał się w cyklu. Ubiegłorocznym mistrzem Europy został Nicki Pedersen. Najlepszy z Polaków, Krzysztof Kasprzak, był trzeci.
ZOBACZ WIDEO Stadion Orła rośnie w oczach! Trwają rozmowy o dachu
Nie wskazała jego firma jako całość, lecz konkretny człowiek z krwi i kości, z imienia i nazwiska...