W 2014 roku, w trakcie kontroli antydopingowej po meczu Falubazu Zielona Góra w Gorzowie, Patryk Dudek był jednym z sześciu zawodników, którzy zostali wezwani do badania. Tylko u niego wykryto zabroniony środek – metyloheksanaminę. Później było tłumaczenie, wielka rozpacz, ale PZM zawiesił go na rok, a polska antydopingówka zaakceptowała wyrok.
Dopingowa wpadka, paradoksalnie, pomogła jednak Patrykowi stać się lepszym sportowcem. Zmieniła go też jako człowieka. - Mówią, że wróciłem mocniejszy, ale czy ja wiem? - zastanawia się Dudek. - Teraz myślę, że to roczne zawieszenie, to były dla mnie takie długie wakacje.
Dudek w trakcie zawieszenia nie marnował czasu. Psychicznie odpoczął, ale i też zaczął robić rzeczy, na które normalnie, zajmując się jazdą na żużlu, nie miał czasu. Zrobił kurs kulinarny, a gotowanie stało się jego pasją. Do tego ukończył kurs motorowodny, nauczył się języka angielskiego i zdał maturę. Zaczął współpracować z trenerem mentalnym.
- Rok przymusowej przerwy bardzo mu pomógł - mówi nam żużlowy menedżer Jacek Frątczak. - Każdemu żużlowcowi takie roczne wakacje dobrze by zrobiły. Ten sport to ogromne obciążenia, stres i adrenalina. Życie w biegu, gdzie na nic nie ma czasu. Patryk dzięki przerwie nie tylko odpoczął, ale i nabrał dystansu. Zobaczył siebie z innej perspektywy. Zrozumiał, że trzeba się otworzyć na innych, że życie to nie tylko żużel.
ZOBACZ WIDEO Klip promujący LOTTO Warsaw FIM Speedway Grand Prix of Poland
Otwarcie się na innych widać w niemal każdej jego wypowiedzi. Dudek przestał być zawodnikiem odpowiadającym półsłówkami i unikającym mediów. Potrafi mówić dużo i ciekawie. Z kolei dzięki temu, że zobaczył, iż jest inne życie obok żużla, zaczął się tym sportem jeszcze bardziej bawić i czerpać z tego wielką radość.
W kuluarach można usłyszeć, że dobry wpływ na Patryka ma też jego dziewczyna. Są razem już cztery lata. Przed rokiem Dudek, w wywiadzie udzielonym Michałowi Korościelowi z Radia Zet, mówił, że małymi kroczkami stara się ustatkować. Wyjawił też, że narzeczona jest z Zielonej Góry, więc wie, co to żużel. Zna się też na muzyce. Jest w szkole o tym profilu, w klasie skrzypiec.
Swoją drogą to Dudek, choć skromnej postury, musi być naprawdę silnym człowiekiem. On sam przyznaje nieco żartobliwie, że najbardziej podziwia samego siebie. - Dziwię się, że jestem w tym miejscu, w którym jestem, po tym co przeszedłem - mówi.
A przeżył sporo, bo poza rocznym zawieszeniem za doping były jeszcze dwa poważne pobyty w szpitalu. Patryk otwarcie przyznaje, że uciekł śmierci spod kosy, kiedy zmagał się z zakrzepicą łydki. - Nasza olimpijka Kamila Skolimowska przez to zmarła - mówi.
Miał też problem z wątrobą po upadku w Gorzowie. Wtedy też nie było z nim za wesoło. Koniec był jednak szczęśliwy.
25-letni Dudek ma już wiele sukcesów na koncie. Rok przed zawieszeniem, w 2013 roku, został wybrany przez FIM objawieniem sezonu. W tamtym sezonie został mistrzem świata juniorów. Poza tym zdobył tytuł mistrza Polski, a z reprezentacją dwukrotnie fetował tytuł mistrza świata. Eksperci widzą w nim jednego z faworytów do medali w tegorocznym cyklu Grand Prix. On sam mówi krótko: - Proszę, nie pompujcie i nie róbcie dodatkowego ciśnienia - stwierdza.
Jest w porządku. Niech walczy na torze i stara się poza torem.