Wydawało się, że mecz Polonii Bydgoszcz z Arge Speedway Wandą Kraków będzie bardziej zacięty. W szeregach gospodarzy z pewnością zawiódł Damian Adamczak, który nie zapisał przy swoim nazwisku ani jednego "oczka". Słabo pojechał też Oskar Ajtner-Gollob - trzykrotnie mijał linię mety na przedostatniej pozycji. Krakowianie lepiej odnajdywali się na torze, który z biegu na bieg stawał się coraz bardziej wymagający z uwagi na opady deszczu.
- Jednym deszcz zaszkodził, drugim pomógł. Rzeczywiście spodziewaliśmy się albo bardzo zaciętego meczu, albo minimalnej wygranej, biorąc pod uwagę ostatnie spotkanie ze Stalą Rzeszów. Na to się zanosiło, dlatego że Jędrzejewski redukował Szczepaniaka, Curyło pokazał się z bardzo dobrej strony, zastępując Kułakowa, ale niestety, Oskar (Ajtner-Gollob - przyp. red.) pojechał poniżej oczekiwań i Adamczak na tym torze kompletnie nie potrafił się odnaleźć. Przegraliśmy. Trudno - stało się i tyle - powiedział po spotkaniu Władysław Gollob, prezes Polonii Bydgoszcz.
Porażka z Arge Speedway Wandą mocno skomplikowała sytuację Polonii. Rezultat niedzielnego pojedynku może mieć duże znaczenie w kontekście walki o utrzymanie w Nice 1. Lidze Żużlowej. Po triumfie na bydgoskim torze krakowianie awansowali w tabeli na miejsce trzecie, natomiast Poloniści pozostają "czerwoną latarnią" ligowego zestawienia.
- Jak to mówił Górski: dopóki piłka w grze... - jedziemy. W zeszłym roku też mieliśmy trudną sytuację. Zobaczymy. Będziemy próbowali manipulować zespołem - oczywiście w sensie pozytywnym. Mamy u siebie mecz z Wybrzeżem Gdańsk, a później jedziemy do Daugavpils. Lokomotiv nie jest w najlepszej dyspozycji - spostrzegł włodarz klubu z Bydgoszczy.
ZOBACZ WIDEO Dlaczego Sparta nie namówiła Sławomira Kryjoma? Menedżer podaje powód