Kubeł zimnej wody na głowę Musielaka. "Przepraszam kibiców za moją postawę"

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Max Fricke, Tobiasz Musielak
WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Max Fricke, Tobiasz Musielak
zdjęcie autora artykułu

W meczu Cash Broker Stali Gorzów z ROW-em Rybnik (51:39) w ekipie gości zawiódł Tobiasz Musielak. Po spotkaniu zawodnik był bardzo zły na siebie i przepraszał kibiców za swoją postawę.

Tobiasz Musielak w sparingach ROW-u Rybnik szalał i wiele wskazywało na to, że będzie mocnym punktem drużyny. W pierwszym meczu PGE Ekstraligi w Gorzowie zawiódł jednak na całej linii. Po trzecim biegu trener Mirosław Korbel nie dał mu kolejnej szansy.

- To spotkanie nie poszło po mojej myśli. Przegraliśmy, a moja postawa? No cóż, to był kubeł zimnej wody po tych sparingach - przyznał Musielak.

Przed sezonem w Gorzowie doszło do wymiany nawierzchni, więc trudno było się też sugerować poprzednimi występami na tym torze. To okazało się sporą przeszkodą dla żużlowca ROW-u Rybnik. - Ten tor jest zupełnie zmieniony w stosunku do poprzednich lat i nie ma co ukrywać, że to mnie zaskoczyło. Nie jest to jednak żadna wymówka - zauważył 23-latek.

Wychowanek Fogo Unii Leszno wie, że w pojedynku z Cash Broker Stalą Gorzów zawiódł. - Przepraszam kibiców za moją postawę. Po sparingach na pewno mieli większe wymagania co do mojej osoby. Jednak nic mi kompletnie nie pasowało na gorzowskim torze. Przez dwa biegi byłem tak słaby, aż mi motocykl przerywał w trakcie wyścigu. Zmieniłem na drugą maszynę, to była za mocna. Taki jest żużel i sport - stwierdził.

ZOBACZ WIDEO Dlaczego Sparta nie namówiła Sławomira Kryjoma? Menedżer podaje powód

Zdaniem zawodnika rybnickiej ekipy dorobek w postaci jednego punktu nie oddaje możliwości jego motocykli, a tym bardziej jego samego. - Sprzęt mam dobry, tylko te błędy. Wyjechałem dobrze z czwartego pola, na drodze spotkałem Bartka Zmarzlika i silnik "zgasł". Byłem spasowany na tyle, że gdybym wyjechał dobrze ze startu i nie popełniał błędów, to byłbym pierwszy. Musiałem jednak ująć gazu i motocykl nie mógł wejść potem na te obroty, których bym sobie życzył. Start jest bardzo ważny. Nieraz byłem za nie karany, cały czas je trenuję, ale to nie był mój dzień. Nie miałem refleksu - tłumaczył.

Sporym zaskoczeniem była porażka Musielaka z gorzowskim juniorem, Hubertem Czerniawskim w szóstym wyścigu. Po zakończeniu tego biegu leszczynianin miał pretensje do młodzieżowca Stali. - Wyjeżdżając z łuku może nie byłem na równi z Hubertem, ale widział mnie, że jadę i w bardzo chamski sposób wjechał ze mną w bandę. To mnie rozwścieczyło. Wiadomo, że żużel to nie szachy, ale trzeba uważać. Gdybym ja widział Martina, że jedzie po zewnętrznej, to równie dobrze mogłem mu zajechać drogę. Zostawiłem to miejsce, zemściło się to, ale najważniejsze, że nikomu się nic nie stało. Puściłem wtedy gaz, ale co by było gdybym pojechał dalej? Nie wiadomo - mówił delikatnie zbulwersowany.

Po opadnięciu emocji sprawa poszła jednak w zapomnienie i niepotrzebne były nawet rozmowy między dwójką żużlowców. - Nie chcę nic złego mówić na Huberta. Jest młody, chciał się pokazać. Nie było nawet co wyjaśniać. Pojechał, jak na faceta przystało. Musi jednak wiedzieć, że takie sytuacje czasem prowadzą do kontuzji i nie powinno się tak wjeżdżać z kolegą w bandę - uciął temat jeździec ROW-u.

Po tym występie od razu mogą zacząć się pojawiać opinie o tym, że potrzebna jest zmiana. W Rybniku nie mają jednak dużego pola manewru. To zupełnie inna sytuacja od tej, z jaką Musielak miał do czynienia w Lesznie. - Czuję wsparcie ze strony rybnickich działaczy i trenera. Bardzo mnie to motywuje. W Lesznie także miałem wsparcie, ale walczyłem o skład. W Rybniku miejsce mam pewniejsze. Czuję się tutaj dobrze. Zimę przepracowałem nieźle, w głowie sobie poukładałem pewne rzeczy i to działa. Może nie tym razem, ale czasem słońce, czasem deszcz - skomentował.

Przed rybniczanami mini maraton. Już we wtorek pojadą oni w Częstochowie z miejscowym Włókniarzem Vitroszlif CrossFit, a w piątek czeka ich domowe starcie z MRGARDEN GKM-em Grudziądz. - Przed nami dwa bardzo ważne spotkania i trzeba się na nich skoncentrować - zakończył Tobiasz Musielak.

Źródło artykułu: