Spotkanie w Grudziądzu miało rozpocząć się o godzinie 19:00. Nad stadionem zaczęło jednak padać i stało się jasne, że zawody na pewno nie rozpoczną się zgodnie z planem. Sędzia meczu Remigiusz Substyk spotkał się z przedstawicielami obu drużyn i przekazał im, że próba toru odbędzie się o godzinie 19:15. Arbiter przekazał również, że ze strony obu ekip ma w niej uczestniczyć jeden senior i jeden junior.
Takim postawieniem sprawy wyraźnie zdziwiony był szkoleniowiec ekipy gości, który prawdopodobnie planował desygnować do jazdy innych żużlowców. Chomski dopytywał sędziego, czy na taką decyzję pozwala regulamin. Otrzymał odpowiedź twierdzącą. Fakty są jednak takie, że w tej sprawie rację mieli w pewnym sensie zarówno arbiter jak i szkoleniowiec.
Zamieszanie w tej sprawie bierze się z tego, że zapisy regulujące próbę toru znajdują się w dwóch regulaminach. Zgodnie z art. 6 Regulamin Zawodów Motocyklowych na Torach Żużlowych "Sędzia wydaje decyzję
o rozpoczęciu zawodów, jeżeli stwierdzi, że tor przygotowany jest zgodnie z regulaminem. W szczególnych przypadkach, po opadach atmosferycznych, sędzia
ma prawo zarządzić próbę toru, przeprowadzaną w sposób przez niego określony".
Na tej podstawie arbiter niedzielnego meczu Remigiusz Substyk mógł zrobić wszystko po swojemu. Z kolei Chomski miał prawo wnioskować o "podstawową" próbę toru, której zasady precyzuje art. 715 Regulaminu DMP, DM I ligi i DM II Ligi.
A to oznacza, że zarówno gospodarze jak i goście mogli poprosić sędziego, żeby zawodnicy wyjechali na tor jeszcze raz. W tym przypadku wybór żużlowców, którzy wzięliby udział w treningowych sesjach byłby już uzależniony tylko i wyłącznie od woli przedstawicieli obu ekip. Gdyby Chomski wystąpił do sędziego z wnioskiem o próbę toru na takich zasadach, ten nie mógłby mu jej odmówić.
ZOBACZ WIDEO W Łodzi szybko go pokochają. Aleksandr Łoktajew już szaleje