Troy Batchelor w sezonach 2014-15 był stałym uczestnikiem cyklu Grand Prix. Dwa razy potrafił stanąć na podium najbardziej prestiżowych turniejów świata. W 2015 był jednym z najlepszych zawodników Nice 1.LŻ w barwach ROW-u Rybnik, ale potem, ze względu na kontuzję, ślad po nim zaginął. Teraz chce się odbudować w Zdunek Wybrzeżu Gdańsk.
W debiucie w barwach gdańskiego klubu, Batchelor zdobył 6 punktów. - Na pewno jestem rozczarowany. Wszystko wyglądało nieźle, motocykle były przygotowane dobrze, ale popełniłem mały błąd. Dotknąłem taśmy i straciłem jeden bieg. To kosztowało mnie wiele punktów i liczę na to, że będzie to moja ostatnia taka sytuacja - powiedział Batchelor.
Po taśmie Australijczyka honoru gdańszczan bronił Dominik Kossakowski. Niedawny uczestnik cyklu Grand Prix był pod wrażeniem jazdy juniora. - Jest to bardzo dobry chłopak. Miał boks tuż obok mnie i dużo ze sobą rozmawialiśmy. Trener wystawił nas w parze, a Dominik potrafi słuchać rad kolegów z zespołu. To w tym sezonie będzie bardzo dobry joker dla naszego zespołu. Gdy dotknąłem taśmę, wiedział co ma robić. Uratował wówczas naszą drużynę - pochwalił Batchelor.
O formę Batchelora nie boją się gdańscy działacze oraz sztab szkoleniowy z Mirosławem Kowalikiem na czele. Żużlowiec pokazuje pełen profesjonalizm i wierzy w to, że będzie pewnym punktem gdańskiego zespołu. - Na pewno tak będzie. Tego dnia po prostu mi nie wyszło. Mogę tylko przeprosić, ale to jest sport. Czasami ma się pecha. Ja się nie martwię, bo wiem że jestem dobrze przygotowany, a moja głowa jest w odpowiednim miejscu. Wracam do pracy i wszystko będzie w jak najlepszym porządku - podsumował zawodnik.
ZOBACZ WIDEO Dlaczego Sparta nie namówiła Sławomira Kryjoma? Menedżer podaje powód