Emil Sajfutdinow: Zrobiłem krok w tył, żeby potem zrobić dwa naprzód

WP SportoweFakty / Jakub Brzózka / Emil Sajfutdinow na prowadzeniu
WP SportoweFakty / Jakub Brzózka / Emil Sajfutdinow na prowadzeniu

Emil Sajfutdinow ma za sobą już pierwsze jazdy w Polsce, a także udział w zawodach na torze w Poole. Rosjanin chce być dobrze przygotowany do lig oraz Grand Prix, do którego wraca po kilku latach.

Sezon na wyspach brytyjskich nabiera rozpędu. W piątek pierwsze zawody mieli obejrzeć kibice w Poole. Jednak ciężko mówić o udanej inauguracji, skoro organizowany turniej charytatywny dla Darcy'ego Warda zakończył się już po dwóch seriach startów. Jedną z gwiazd tej imprezy był Emil Sajfutdinow. - Cieszę się, że mogłem tu przyjechać i w jakimś stopniu pomóc Darcy'emu w rehabilitacji. Jazda na takim torze niosła za sobą duże ryzyko. Deszcz, który padał dzień przed zawodami zrobił swoje. Tor był bardzo nierówny, w jednych miejscach tworzyły rynny, a w innej części było przyczepniej. Każdy chciał rywalizować na pełni możliwości, ale tor w Poole na to nie pozwolił, szczególnie na pierwszym łuku - opisuje sytuację, która wydarzyła się w w ostatni piątek.

Rosjanin w ostatnich latach jest rzadkim gościem w Wielkiej Brytanii. Mimo że sezon rusza tu szybko, nie kusi go, aby ścigać się w lidze angielskiej choćby wiosną. - Nie myślałem o tym. Jazdy przed sezonem jest moim zdaniem wystarczająco, w Polsce są treningi oraz sparingi. Starty w Anglii są dużym obciążeniem organizacyjnym. Przygotowuję wszystko do ścigania w Polsce, Szwecji i Grand Prix. Takie są moje założenia. Co roku przygotowuje się tak samo, mam sprawdzony system. Najważniejsze zadanie, to dobrze czuć się na motocyklu - zauważa Sajfutdinow.

Żużlowiec po trzyletniej przerwie znów będzie startował w Grand Prix. Tym samym wzmocnił stawkę cyklu, która wydaje się najsilniejszą od lat. - To moje największe marzenie zostać mistrzem świata. Po prostu chcę walczyć w Grand Prix jak najlepiej potrafię. Wszyscy przecież startujemy w cyklu, by być najlepszym. Mam szacunek do każdego zawodnika, ale spróbuję urzeczywistnić to marzenie. To była dobra i jedyna decyzja, aby zrezygnować z Grand Prix. Straciłem pieniądze za starty w Częstochowie i nie miałem odpowiedniego budżetu, aby się przygotować zarówno finansowo, jak i psychicznie. Zrobiłem krok w tył, żeby potem zrobić dwa naprzód. Uważam, że to była dobra decyzja, bo dwa razy wygrałem SEC i miałem czas, aby to dobrze poukładać - mówi zawodnik Fogo Unii Leszno.

Wyniki Sajfutdinowa mogą przyczynić się do popularyzacji żużla w Rosji. Jest on w tym momencie żużlową wizytówką tego kraju. Nie brakuje jednak uzdolnionych zawodników, którzy w przyszłości mogą być w podobnym miejscu co dwukrotny indywidualny mistrz świata juniorów. - Nigdy nie mieliśmy mistrza świata z Rosji, tak więc chcemy przyciągnąć jak najwięcej ludzi, którzy nie wiedzą co to żużel, a mogliby się nim zainteresować. Chciałbym widzieć u tych młodych chłopaków takie samo zaangażowanie i wysiłek, jakie ja włożyłem w trakcie mojej kariery. Bez tego nie byłbym tu, gdzie jestem. Chłopaki też mają szanse, to zależy od nich. Mam nadzieję, że w Rosji żużel odbuduje się i nie będą jeździły trzy czy cztery drużyny. Może przyjdą takie czasy, że zawodnicy będą chcieli startować w Rosji, tak jak jest teraz w Polsce. Dużo zależeć będzie od sponsorów, aby byli zainteresowani i chcieli wspierać ten sport - dodaje.

ZOBACZ WIDEO Falubaz musi spełnić jeden warunek. Wszystko w rękach Hampela

Komentarze (0)