W co gra Nicki Pedersen? Dlaczego nie integruje się z drużyną Fogo Unii?

WP SportoweFakty / Jarosław Pabijan / Nicki Pedersen
WP SportoweFakty / Jarosław Pabijan / Nicki Pedersen

Fogo Unia ma za sobą obóz w górach i treningi na torze w Lesznie. W tych zajęciach nie brał udziału Nicki Pedersen. - Jak się nie zacznie integrować, to będzie obok drużyny, a nie w niej - mówi Rufin Sokołowski.

40-letni Nicki Pedersen był jjedynym zawodnikiem Fogo Unii Leszno, który nie uczestniczył w zgrupowaniu drużyny w Świeradowie-Zdroju. Duńczyk tłumaczył w rozmowie z naszym portalem, że ma specjalny program treningowy, który wykluczał jego wyjazd na obóz w górach. Żużlowiec wywołał też wiele komentarzy po publikacji filmiku z pobytu w Tajlandii. Na nagraniu widać, jak 40-latek karmi małpę. - Zobaczymy czy karmienie małpek wnosi coś do żużla - skomentował menedżer Piotr Baron, który utrzymuje jednak, że o przygotowania Pedersena jest spokojny.

Rufin Sokołowski, były prezes klubu z Leszna, przyznaje jednak, że dziwi się trochę duńskiemu zawodnikowi. Ten nie zjawił się na razie na żadnym treningu w Lesznie i przebywa obecnie w niemieckim Wittstocku, gdzie testuje swoje ramy. Pedersen znów postępuje inaczej niż reszta zespołu, gdyż wszyscy pozostali zawodnicy, na czele z Emilem Sajfutdinowem i Peterem Kildemandem, zdążyli już spotkać się z drużyną na Stadionie im. Alfreda Smoczyka. Nicki ma natomiast zawitać tam pod koniec przyszłego tygodnia.

- Indywidualne przygotowania do sezonu to nic złego i nie robiłbym szumu z powodu nieobecności Pedersena na obozie Unii. Zaczęły się jednak treningi w Lesznie, a Duńczyka tam nie ma i w najbliższych dniach nie będzie. Trochę mu się dziwię, bo każdy tydzień zwłoki działa na jego niekorzyść - ocenia Sokołowski.

Były prezes Unii przypomina sytuację z ostatniego meczu ubiegłego sezonu. Zawodnicy leszczyńskiej drużyny stanęli wówczas po stronie ówczesnego menedżera, Adama Skórnickiego i nie chcieli Pedersena w składzie na mecz z Betardem Spartą. Żużlowcy w Lesznie byli też zdziwieni, gdy okazało się, że Duńczyk zostanie ostatecznie w kadrze na sezon 2017.

ZOBACZ WIDEO Witold Skrzydlewski mówi o dziwnej łódzkiej tradycji i gratuluje Widzewowi

- Zawodnicy, na czele z Kildemandem, mówili otwarcie o tym, że zatrzymanie Pedersena było dla nich zaskoczeniem. Jestem ciekawy, jak go teraz będą traktować. Jeśli Nicki nie zacznie się integrować, to będzie obok drużyny, a nie w niej. Może się okazać, że przez zawodników, którzy byli razem na zgrupowaniu, a teraz wspólnie trenują, będzie izolowany. Chcąc wkupić się w tę drużynę i wymazać złe wspomnienia z tamtego roku, Nicki powinien czym prędzej przyjeżdżać do Leszna - przekonuje Sokołowski.

Chyba, że Duńczyk wychodzi z założenia, że wspólny język z resztą kolegów nie jest mu do niczego potrzebny. - Nicki to typowy indywidualista, więc bez względu na to czy w Lesznie będą go lubić czy też nie, on swoje na torze powinien zrobić. Żużel to nie piłka nożna, że do piłkarza, na którego wszyscy są obrażeni, nikt nie będzie podawać piłki. Martwić może jedynie to jak będzie wyglądać jego współpraca z kolegą z pary. W najgorszym przypadku Pedersen będzie jechać do przodu, nie oglądając się na trzech pozostałych - kwituje Sokołowski.

Źródło artykułu: