Nicki Pedersen nawet tak spokojnego człowieka jak Greg Hancock wyprowadził z równowagi. W trakcie meczu ligi szwedzkiej Hancock sfaulowany przez Pedersena wziął na nim odwet zaraz po biegu. Podbiegł do niego i zrzucił z motocykla. Amerykanin nigdy wcześniej, ani nigdy później tego nie zrobił. Za swoją akcję dostał jednak niesamowite wsparcie od kolegów z toru. - Greg zrobił to, o czym marzyło wielu - ten komentarz Marcina Majewskiego z nc+ trafnie oddaje nastroje wśród żużlowców.
Na wielu ludzi działa jak czerwona płachta na byka
O ekscesach trzykrotnego mistrza świata można by napisać wiele. Jackowi Gajewskiemu, menedżerowi Get Well Toruń, machał przed nosem kaskiem, Tomaszowi Gollobowi rzucił rękawiczkami w twarz, szarpał się z wieloma zawodnikami, a w swoim boksie niszczył w napadach szału co popadnie. Nawet towarzysząca mu psycholog nie była w stanie go uspokoić.
- Prywatnie Pedersen jest do rany przyłóż, ale jak zakłada kask, to całkiem inny człowiek - uważa żużlowy menedżer Jacek Frątczak. - Na dokładkę nie dusi w sobie emocji, ale wyrzuca je z siebie w niekontrolowany sposób.
Koledzy z Fogo Unii Leszno charakteryzują Pedersena jako wielkiego indywidualistę, który żyje w swoim świecie i nie szuka bliskich relacji z innymi zawodnikami. Potrzebuje natomiast negatywnych emocji, bo one go nakręcają i pozwalają mu lepiej jeździć.
Obok Pedersena nie można jednak przejść obojętnie. Część kibiców go kocha, ale większość reaguje na niego jak byk na czerwoną płachtę. Na stadionie gwiżdżą na niego, obrzucają obelgami. W internecie komentują, że to wredny typ, który swoim torowym wariactwem naraża innych na ciężkie kontuzje, a potem robi minę niewiniątka.
ZOBACZ WIDEO Zawodnicy mają dość. Pójdą z Wandą Kraków do Trybunału!
Nawet swojego brata przerwócił
Rywale Pedersena z toru też nie przebierają w słowach. Matej Zagar po tym, jak Duńczyk kopnął go na torze w zawodach Grand Prix w 2014 roku, stanął przed kamerami i powiedział wprost: - Gdybym miał gwarancję, że nie wyrzucą mnie z Grand Prix, to bym go położył na ziemię. Mam dosyć tego kuta ... - wypalił Słoweniec.
- Świat z Pedersenem jest zły, ale jakby go nie było, to trzeba by poszukać nowego Nickiego - mówi Frątczak dając do zrozumienia, że Pedersen jest dyżurnym szwarccharakterem, człowiekiem który skupia na sobie negatywne emocje. Zarzuca się mu chamstwo i brutalność. Przywołuje się przykład, że na torze przewrócił nawet swojego brata Ronniego Pedersena. - Nie demonizowałbym, bo Przemkowi Pawlickiemu też zdarzyło się przewrócić brata Piotrka - stwierdza Sławomir Kryjom, były menedżer Fogo Unii. - Nicki nie jest aniołkiem, ale ta nakręcona przeciwko niemu spirala nienawiści jest przesadzona. Zgadzam się z Jackiem Frątczakiem, że jak odejdzie, to będzie go brakować.
Za agresywnym i rozpychającym się łokciami na torze Pedersenem możemy zatęsknić dosłownie w każdej chwili. Nawet koledzy Nickiego z Fogo Unii przyznają, że zawodnik bardzo się zmienił odkąd związał się z modelką fitness Helene Huttmann. Leszczyńscy żużlowcy robią wielkie oczy, kiedy ten ostry mężczyzna rozmawia telefonicznie z Helene w szatni przed meczem. Jest wtedy strasznie czuły i słodki, powtarza w kółko jak bardzo ją kocha.
Nie sposób nie zauważyć, że w sezonie 2016, kiedy miłość Nickiego i Helene kwitła, to na torze często brakowało Pedersenowi determinacji i sportowego zacięcia. - Odpowiedź na pytanie, czy Nicki jest wciąż z nami i czy odzyska blask, jest bardzo ważna - przekonuje Frątczak, a Kryjom dodaje: - Liczę na powrót w wielkim stylu i ciekawe pojedynki z zawodnikami z Monstera, czyli Holderem, Hancockiem i Woffindenem, bo ma z nimi na pieńku.
Czyżby autor zapomniał pisać po polsku?