Zenon Plech. Pierwszy łuk: To, co robi mistrz świata, jest niesmaczne. Hancock wiedział, co podpisuje

WP SportoweFakty / Jarosław Pabijan / Na zdjęciu: Greg Hancock
WP SportoweFakty / Jarosław Pabijan / Na zdjęciu: Greg Hancock

Greg Hancock skarży się w sądzie na polski klub. Od razu powiem, że kompletnie mi się to nie podoba. Mistrz świata zarobił w naszym kraju wielką kasę, a teraz idzie na wojnę w sprawie, która nie jest taka oczywista – pisze Zenon Plech.

Pierwszy łuk to cykl felietonów Zenona Plecha, znakomitego żużlowca, wicemistrza i brązowego medalisty Indywidualnych Mistrzostw Świata.

***

Greg Hancock jeździł w Polonii Bydgoszcz w sezonie 2013. Przed rozpoczęciem rozgrywek podpisał klasyczną umowę i aneks, w którym klub zobowiązał się, że nie obetnie mu pieniędzy za ewentualny spadek w rankingu. Problem w tym, że ten aneks nie był zgodny z regulaminem i obie strony doskonale o tym wiedziały. Oczywiście, kiedy przyszło co do czego, Polonia pomniejszyła wypłatę dla Hancocka o 200 tysięcy złotych. Tyle obcięła mu za obniżenie lotów i spadek w rankingu średnich.

Kiedy teraz czytam, że Hancock poszedł do sądu, mam mieszane uczucia. Przecież on już toczył spór o te pieniądze w Trybunale PZM i przegrał. Jest to dla mnie niesmaczne, że człowiek, który zarobił u nas tyle kasy, teraz spiera się w sprawie, gdzie sam mocno zawinił. Podpisał przecież papierek, który nie był zgodny z regulaminem.

Swoją drogą, jeśli wychodzimy poza granice prawa, to musimy się liczyć także z przykrymi konsekwencjami. Nie wolno podpisywać aneksów niezgodnych z regulaminem i chować ich do szafy (tak zrobiła Polonia w przypadku umowy z mistrzem), nie wolno też podpisywać dwóch umów (to z kolei zrobił Greg w Rzeszowie podpisując umowę z PGE Stalą). Hancockowi zdarzyło się jedno i drugie, więc niech nie udaje świętoszka, bo to jest przykre. Ciekawe, jak by się zachował, gdyby coś takiego stało się w Anglii lub Szwecji? Też poszedłby do sądu? Jakoś nie słyszałem, żeby tam zawodnicy kogoś skarżyli do sądu, a też nie płacą.

Poza wszystkim chętnie poznałbym wszystkie zapisy tego aneksu Hancocka z Polonią. Może ta obietnica złożona przez klub dotyczyła wyłącznie sytuacji, w której drużyna pozostanie w Ekstralidze. Przypomnę, że bydgoszczanie wówczas spadli, a Hancock mocno się do tego przyczynił. Moim zdaniem to on nawet nie ma moralnego prawa, żeby się upominać o kasę. Drużyna poleciała do niższej ligi, on jeździł słabo, więc wszystko jasne.

[color=black]ZOBACZ WIDEO Od dziecka marzył o tym, żeby zostać kapitanem

[/color]

Generalnie warto jednak wyciągnąć lekcję z tego, co się stało Hancockowi. Podstawowa nauka powinna być taka, że nie warto i nie wolno podpisywać umów niezgodnych z regulaminem. Po drugie nie ma sensu wierzyć w obietnice. Mnie też kiedyś Wybrzeże Gdańsk wiele naobiecywało, a nic się z tego nie spełniło. Nie płaczę jednak, bo to było na gębę. Teraz też jest wiele takich umów. Fajnie, jak ktoś je spełni, ale zasadniczo liczy się to, co na papierze. O ile zostało podpisane zgodnie z zasadami. I jeszcze jedno: zawodnicy powinni jednak patrzeć na to, z kim podpisują umowy. Rozeznanie rynku można łatwo zrobić. Po czymś takim wiemy, kogo i na ile stać.

Zenon Plech

KLIKNIJ i oddaj głos w XXVII Plebiscycie Tygodnika Żużlowego na najpopularniejszych zawodników, trenerów i działaczy 2016 roku! ->

Źródło artykułu: