Tajemnicze treningi Nickiego Pedersena. "Czasem trzeba jednak spojrzeć na siebie"

WP SportoweFakty / Jakub Brzózka / Nicki Pedersen
WP SportoweFakty / Jakub Brzózka / Nicki Pedersen

3-krotny Indywidualny Mistrz Świata jest jedynym zawodnikiem Fogo Unii Leszno, który nie uczestniczy w zgrupowaniu drużyny w Świeradowie-Zdroju. - Mam specjalny program treningowy - tłumaczy w rozmowie z WP SportoweFakty.

Żużlowcy Fogo Unii Leszno od 30 stycznia trenują w górach. Na zgrupowaniu do 8 lutego będą szlifować formę na sezon 2017 i jeszcze lepiej się poznawać, by stanowić zgrany zespół. W zajęciach nie uczestniczy Nicki Pedersen, który został zwolniony z obowiązku przebywania na obozie.

Duńczyk podkreśla, że jest z klubem w stałym kontakcie i zapewnia, że będzie dobrze przygotowany. - Poinformowałem Unię i trenera Piotra Barona o moim planie treningowym. W Lesznie doskonale wiedzą, że nigdy nie rozpocząłem sezonu z formą, która byłaby nie w tym miejscu, co powinna być - podkreśla żużlowiec w rozmowie z naszym portalem.

Plan, o którym mówi Pedersen został przygotowany specjalnie dla niego przez trenera personalnego. Zgodnie z harmonogramem Duńczyk pracował przez już przez ostatnie półtora miesiąca i teraz wchodzi w najważniejszy cykl przygotowań. - W ciągu najbliższych 4-5 tygodni ćwiczenia będą o wiele trudniejsze i zwiększy się ich intensywność. Z tego względu postanowiłem trenować w miejscu, gdzie pogoda jest znacznie lepsza niż w Europie - mówi zawodnik. Zarówno on, jak i jego menedżer nie chcą jednak przekazać, jakie to miejsce. - Poza Europą, to jedyne, co mogę powiedzieć - ucina Helge Frimodt Pedersen, menedżer 40-latka.

Były mistrz świata zaznacza, że po raz pierwszy od wielu lat opuszcza obóz swojego polskiego klubu. - Nie jestem z tego powodu szczęśliwy. Czasem jednak trzeba spojrzeć na siebie i zdecydować, jaka forma przygotowania do sezonu będzie najbardziej optymalna. Tym razem obóz klubowy nie mógł wejść do mojego programu treningowego - kończy Pedersen.

ZOBACZ WIDEO Piotr Pawlicki: Nic nam nie mówili o Pedersenie, ale nie ma sprawy

Źródło artykułu: