Grzegorz Dzikowski w poprzednim sezonie prowadził Renault Zdunek Wybrzeże Gdańsk. Teraz skupia się na czymś innym. 57-latek to jeden z trzynastu trenerów, którzy biorą udział w kursie w Lubiczu.
- O takim profesjonalnym kursie każdy trener już dawno myślał - mówi sam zainteresowany. - Jest on okazją do pogłębiania naszej wiedzy zarówno teoretycznej, jak i praktycznej. Podczas spotkań możemy spokojnie porozmawiać i wymienić się swoimi przemyśleniami. Jeśli idzie o myśl i żużel, to tego brakowało - przyznaje Dzikowski.
Głównym celem kursu w Lubiczu jest stworzenie fundamentów dla przyszłych trenerów. Do tej pory brakowało materiałów, które mogłyby stanowić bazę, jeśli chodzi o szkolenie. - Jedynym, który coś o tym pisał i prowadził jakieś badania, był dr Misiak. Jest to wielki autorytet wśród trenerów, jeśli chodzi o przygotowanie ogólnorozwojowe, i do tej pory prowadzi wielu czołowych zawodników w Polsce. W tym miejscu chciałbym serdecznie podziękować panu prodziekanowi Zbigniewowi Barcikowskiemu z Wyższej Szkoły Kultury Fizycznej i Turystyki za przygotowanie tak profesjonalnego kursu. Chcemy, żeby myśl trenerska w żużlu była zapisana i dostępna - deklaruje szkoleniowiec.
Jednym z warunków ukończenia kursu jest napisanie i obrona pracy dyplomowej.
- Obecnie jestem na etapie pisania tej pracy, każdy z nasz wybrał temat, który jest mu dobrze znany. Do tej pory mieliśmy kilkanaście spotkań i powoli zbliżamy się do ukończenia kursu, który zakończy się egzaminem i będziemy mogli świętować naszą "trenerską licencję" - kończy Grzegorz Dzikowski.
ZOBACZ WIDEO Od dziecka marzył o tym, żeby zostać kapitanem