Mirosław Korbel to jeden z najlepszych rybnickich żużlowców przełomu lat 80-tych i 90-tych. Klub współpracował z nim już w ubiegłym sezonie, gdy trener ten zajmował się szkółką żużlową ROW-u. Prezes Krzysztof Mrozek uznał, że mianuje go szkoleniowcem pierwszego zespołu, rezygnując tym samym z Piotr Żyty, który utrzymał zespół w PGE Ekstralidze.
- Drużyny na pewno nie obejmuje osoba, która nie ma wiedzy o tym sporcie. Korbel parę ładnych lat jeździł na żużlu, więc wspólny język z zawodnikami powinien znaleźć. Można jednak powiedzieć, że rybniczanie ryzykują. Piotr Żyto to doświadczony szkoleniowiec i wiedziano, czego się po nim spodziewać. W przypadku Korbela jest inaczej. Dla mnie ten ruch to niewiadoma, bo zespół poprowadzi osoba, która nie była wcześniej menedżerem - zaznacza ekspert i były żużlowiec, Zenon Plech.
Sam trener Żyto otwarcie wspomniał o nie najlepszych relacjach z Krzysztofem Mrozkiem. W kuluarach mówi się, że zatrudnienie Korbela może dać prezesowi ROW-u większy wpływ na drużynę, w tym dobór składu. - Kibice będą się temu przyglądać i sami to ocenią. Prezes ROW-u widzi to tak, a nie inaczej. Ja natomiast uważam, że każdej profesjonalnej, ekstraligowej drużynie potrzebny jest menedżer z prawdziwego zdarzenia. Ktoś, kto wie, kiedy dokonać rezerwy taktycznej, na kogo postawić i jak rozegrać mecz w jego kluczowej fazie. Nie odbieram szans Korbelowi, bo przecież każdy kiedyś zaczynał i musiał dostać swoją szansę. Żeby tylko nie odbiło się to na wyniku klubu - dodaje Plech.
Zdaniem naszego rozmówcy, pracę Piotra Żyty w Rybniku należy ocenić pozytywnie. Cel, jaki przed nim postawiono, został przecież zrealizowany. - Pamiętamy, że początek ubiegłego sezonu był wręcz rewelacyjny. ROW zremisował w Lesznie i był bliski niespodzianki w Zielonej Górze. Rozbudziło to apetyty. Końcówka sezonu okazała się słabsza, ale przecież zadanie, jakim było utrzymanie, udało się Życie wykonać. Jego następcy trzeba życzyć, by powiodło mu się równie udanie - kwituje.
ZOBACZ WIDEO Maciejowi Janowskiemu kamień spadł z serca, kiedy dostał dziką kartę