Wpisany w GKM jak Brama Wodna w Grudziądz

WP SportoweFakty / Łukasz Łagoda / Robert Kempiński, Rafał Okoniewski, Tomasz Gollob
WP SportoweFakty / Łukasz Łagoda / Robert Kempiński, Rafał Okoniewski, Tomasz Gollob

Robert Kempiński to ikona grudziądzkiego sportu żużlowego. Sezon 2017 będzie dla niego dziesiątym w trenerskiej karierze. Nieprzerwanie prowadzi drużynę GKM-u i nie zapowiada się na to, żeby miał się z nią rozstawać.

Nie bez powodu mówi się w kujawsko-pomorskiej miejscowości, że Robert Kempiński jest wpisany w MRGARDEN GKM jak Brama Wodna w Grudziądz. To wychowanek tego klubu, który licencję żużlową zdał w 1989 roku i praktycznie przez całą karierę zdobywał punkty dla macierzystego klubu. Jedyny wyjazdowy epizod zaliczył w Wybrzeżu Gdańsk w latach 1999-2000. W 2007 zawiesił kevlar na kołek, a już rok później przejął posadę trenera GTŻ-u po Andrzeju Maroszku. Przed ostatnim spotkaniem sezonu przy Hallera z Kolejarzem Rawicz, którzy grudziądzanie wygrali 60:30.

Kempiński wykonuje w klubie szereg obowiązków. W zasadzie to jest człowiekiem orkiestrą. - Robert pracuje w klubie od rana do wieczora. Jest nie tylko trenerem, bo załatwia również wiele innych spraw. Począwszy od przygotowaniu toru, czy szkolenia młodzieży. Chociaż akurat w tym drugim przypadku nie ma zbyt wielkiego pola manewru. Organizuje treningi i wkłada w to wszystko naprawdę bardzo dużo serca. Oczywiście cały czas chce polepszać swój kunszt szkoleniowy i musi się uczyć, dlatego zapisał się na kurs trenerski i wszyscy mamy nadzieję, że zakończy go pozytywnie - mówi w rozmowie z naszym portalem, Zbigniew Fiałkowski.

ZOBACZ WIDEO Piotr Pawlicki: Nic nam nie mówili o Pedersenie, ale nie ma sprawy

Szkoleniowiec GKM-u doskonale rozumie się ze swoimi zawodnikami. Żużlowcy darzą go dużym szacunkiem i sympatią. Wielu z nich podkreśla, że Kempiński wprowadza do zespołu kapitalną atmosferę. - W tym przypadku ważną kwestią jest to, że sam jeździł na żużlu i każdy ma do niego ogromny szacunek. Ze względu na doświadczenie, nie da się go zrobić w tak zwanego konia. Jego współpraca z zawodnikami układa się wzorowo. Zresztą w każdej rozmowie z zawodnikami GKM-u można usłyszeć, że Robert wprowadza do zespołu pozytywną energię. Nie ma żadnej presji, tylko duża mobilizacja i koncentracja. Doskonale zna też grudziądzki tor, który razem z naszym toromistrzem przygotowuje perfekcyjnie i co najważniejsze powtarzalnie - komentuje Fiałkowski.

Sam Kempiński podkreśla swoje przywiązanie do GKM-u. Powiedział kiedyś, że będzie w klubie do końca i o jeden dzień dłużej. O jego świetnej pracy i konsolidacji z zawodnikami w samych superlatywach nie raz wypowiadał się mistrz świata i kapitan grudziądzkiej drużyny, Tomasz Gollob. Przed Kempińskim dziesiąty sezon w trenerskiej karierze. Razem z żółto-niebieską ekipą będzie chciał podtrzymać passę zwycięstw przy Hallera i bronić betonowej "Twierdzy Grudziądz". Kluczowe w końcowym rozrachunku mogą się okazać spotkania wyjazdowe. GKM zamierza poprawić swoje wyniki na obcych torach. Wtedy może okazać się czarnym koniem PGE Ekstraligi i wzorem tegorocznych rozgrywek powalczyć o play-off.

[b]Kup bilet na PZM Warsaw FIM Speedway Grand Prix of Poland. KLIKNIJ i przejdź na stronę sprzedażową! -->>

[/b]

Komentarze (10)
avatar
k 53 GKM
26.12.2016
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Wszystkiego najlepszego Panie Trenerze,,,ku chwale GKM-u,,,,Innego Nam, nie trzeba,,,,,,Trzym,,,,sie Robert,,,, 
lpz
26.12.2016
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Kempes okey, jakby się nie nadawał to dawno by wyleciał. Sukcesów w nowym sezonie! 
avatar
sympatyk żu-żla
25.12.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Powodzenia p.Robercie. 
Kubik
25.12.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Pamiętam ten epizod w zespole Wybrzeża. Robert nie ukończyłby wielu meczów w dzisiejszych czasach ze względu na czerwone kartki za taktyczne upadki. Jeździł chyba w parze z Rickardssonem. Jak s Czytaj całość
avatar
Ufo10
25.12.2016
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Gdybym się nie znał, to po przeczytaniu tego artykułu bym pomyślał że to Jürgen Klopp żużla. Dobrze, że się choć trochę znam.