Od paru tygodni szwedzkie media informują o kolejnych problemach finansowych Indianerny Kumla. Do klubu zgłaszają się również kolejni wierzyciele. W efekcie zadłużenie Indianerny na ten moment nie jest już szacowane na 3 mln koron szwedzkich, a na 4 mln (ponad 1,8 mln zł).
Na dodatek lada moment Indianerna będzie bez działaczy. Obecnie w klubie pozostał już tylko prezes Dan-Ake Moberg. Radio "Orebro" poinformowało, że pozostali działacze zrezygnowali z pracy na rzecz klubu. - Cokolwiek powiem, zostanie to źle odebrane. Nie wiem jak rozwiązać ten problem - stwierdził w szwedzkim radiu Moberg.
Zgodnie ze szwedzkimi przepisami, aby spółki mogły podpisywać prawnie wiążące umowy, musi znajdować się na nich podpis przynajmniej trzech przedstawicieli zarządu lub Rady Nadzorczej. W tym momencie Indianerna nie spełnia tego wymogu, więc nie może kontraktować nowych żużlowców, ani pozyskiwać nowych sponsorów.
Zdaniem dziennikarzy szwedzkiego dziennika "NA", działacze Indianerny mieli zrezygnować z pracy na rzecz klubu po decyzji władz miasta. W środę radni zadecydowali, że wskutek ostatnich wydarzeń i niepewnej sytuacji Indian, nie pomogą finansowo Indianernie.
Pomimo problemów, prezes Indianerny nadal jest zdania, że zespół przystąpi do rozgrywek Elitserien w sezonie 2017. W kadrze klubu na przyszłoroczne rozgrywki widnieją nazwiska takich zawodników jak Piotr Protasiewicz, Nicolai Klindt czy Ludvig Lindgren.
ZOBACZ WIDEO FOGO Unia Leszno przed sezonem 2017