Kenneth Bjerre był bliski zapewnienia sobie miejsca w SGP 2017. Duńczyk zajął czwarte miejsce w turnieju Grand Prix Challenge i musiał liczyć na utrzymanie się Fredrika Lindgrena w czołowej ósemce mistrzostw. Gdyby tak się stało, Bjerre automatycznie awansowałby do przyszłorocznego cyklu.
Lindgren spisał się słabiej w ostatnim turnieju w Melbourne, przez co zakończył rywalizację w SGP na jedenastej pozycji i nie ułatwił zadania Bjerre. Duńczyk po cichu liczył na to, że dostanie jedną z "dzikich kart". W środę władze BSI ogłosiły, że otrzymają je Emil Sajfutdinow, Matej Zagar, Maciej Janowski oraz Nicki Pedersen.
Bjerre jest zawiedziony takim rozwojem sytuacji, gdyż Sajfutdinow nawet nie brał udziału w eliminacjach do SGP. - Mógłbym to łatwo zaakceptować. To są dobrzy zawodnicy, a nazwisko Sajfutdinow jest ważne dla cyklu. Jednak nie potrafię tego zrozumieć, że dostał "dziką kartę", a nawet nie startował w eliminacjach. Wielu z nas poświęciło czas, energię i pieniądze na to - narzeka Bjerre na łamach duńskiego "Jydske Vestkysten".
Doświadczonego Duńczyka zabrakło również na liście zawodników rezerwowych, choć w poprzednich latach żużlowcy, którzy osiągnęli dobry wynik w Grand Prix Challenge, byli wyróżniani w ten sposób. - Czuję, że to wszystko to jakiś żart. Wychodzi, że nie opłaca się startować w eliminacjach do SGP, bo i tak promowani są inni zawodnicy - twierdzi Bjerre.
ZOBACZ WIDEO Tomasz Gollob znów z nagrodą za wyścig sezonu: "Sam się dziwię, jak ja to robię"
Listę rezerwowych otwiera Peter Kildemand. Duńczyk w tym roku był regularnym uczestnikiem cyklu, ale zakończył rywalizację w mistrzostwach na dwunastej pozycji. - Nie mam pretensji do Petera. On nie miał na to wpływu. Nasze relacje są w porządku. Peter wygrał jeden turniej w tym roku, ale w pozostałych zawodach spisywał się kiepsko - ocenia Bjerre.
Rozczarowanie Bjerre próbuje zrozumieć Torben Olsen. Duńczyk jest dyrektorem BSI Speedway i brał udział w rozmowach dotyczących przyznania "dzikich kart". - Było wielu chętnych. W tym roku naprawdę trudno było dokonać wyboru. Efekt jest taki, że wielu żużlowców jest rozczarowanych. Kenneth był wysoko na naszej liście, nie ma co do tego wątpliwości. Jest naprawdę dobrym zawodnikiem i mam nadzieję, że pewnego dnia powróci do SGP - stwierdza Olsen.
drugi Bomber jest nie potrzebny a
Emil będzie robił różnice aż miło,
Trzeba przewietrzyc to towarzystwo,potrzeba młodej krwi,dojdzie jeszcze Dudek i coś Czytaj całość