Zespół Hammarby Sztokholm przed paroma laty awansował do Elitserien. Dla żużla w stolicy Szwecji miały nadejść lepsze czasy. Świadczy o tym brązowy medal zdobyty przez drużynę na zakończenie sezonu 2007. Z czasem okazało się jednak, że klub prowadzony jest na kredyt i Hammarby wycofało się z ligi z powodu problemów finansowych.
Hammarby rywalizowało jednak w Allsvenskan League. W roku 2010 potrafiło nawet wygrać te rozgrywki. Brak środków sprawił, że zespół ze stolicy nie potrafił utrzymać drużyny nawet na zapleczu Elitserien. Po raz ostatni Hammarby ścigało się w Allsvenskan w roku 2014. Wtedy barw klubu bronili m. in. Polacy Artur Czaja czy Szymon Woźniak. Od sezonu 2015 stołeczny zespół rywalizował w Division 1.
Upadek klubu ze Sztokholmu pociągnął za sobą spadek frekwencji na trybunach. O ile na kluczowe mecze Elitserien potrafiło przyjść ponad siedem tysięcy widzów, ostatnie imprezy śledziło ledwie po dwieście osób. Zbiegło się to z planami władz miasta, które postanowiły wybudować w Sztokholmie nowoczesną halę.
Rządzący Sztokholmem za miejsce na budowę hali wybrali plac położony zaraz obok stadionu Hammarby. Decyzję ogłoszono zeszłej zimy, ale dopiero teraz przedstawiono szczegółowy projekt. Zakłada on, że pomieszczenia techniczne i drogi dojazdowe znajdą się w miejscu, gdzie obecnie jest stadion Hammarby. W efekcie po wielu latach stolica Szwecji zostanie bez toru żużlowego.
ZOBACZ WIDEO Tomasz Gollob znów z nagrodą za wyścig sezonu: "Sam się dziwię, jak ja to robię"
- Tor miał już wiele lat. Imprezy odbywały się na nim jedynie dziewięć razy w ciągu roku, a jak już się odbywały, to generowały ogromny hałas. Działacze Hammarby wiedzieli o naszej decyzji. Odbyliśmy spotkania na ten temat i nie było konfliktu pomiędzy nami - powiedział na łamach dziennika "Aftonbladet" Peter Ahlstroem, odpowiadający w urzędzie miasta za sprawy związane ze sportem.
Decyzją władz miasta dotknięty jest Anders Michanek. Szwedzki żużlowiec w latach 70. i 80. święcił sukcesy ze stołeczną ekipą. Na swoim koncie ma m. in. złoty medal IMŚ wywalczony w roku 1974. - Z jednej strony cieszę się, że powstanie nowoczesna hala, z której wiele osób będzie korzystać. Z drugiej, żużel w Sztokholmie zginie. Nie będzie stadionu dla drużyny. To jest coś przygnębiającego i smutnego - stwierdził 73-latek.
Swoją przygodę ze speedwayem w Sztokholmie zaczynał Tony Rickardsson. Sześciokrotny Indywidualny Mistrz Świata bronił barw Getingarny Sztokholm w latach 1986-1991. Michanek jest zdania, że sukces Rickardssona po części doprowadził do kryzysu speedwaya w Sztokholmie, a następnie jego upadku.
- Nagle zaczęliśmy płacić ogromne pieniądze za starty. Tymczasem na trybunach nie było aż tyle ludzi, żeby za to wszystko zapłacić. To się właśnie zaczęło wtedy, kiedy Tony Rickardsson zaczął odnosić sukcesy. Stawki poszły w górę, on był tego największym beneficjentem. Każdy zaczął postępować tak samo. Trudno opłacić takie kontrakty, gdy na trybunach masz dwustu kibiców - stwierdził Michanek.
Kibice speedwaya w Sztokholmie mogą się czuć oszukani. Pod koniec sierpnia, gdy zespół odjechał ostatnie spotkanie w lidze, władze klubu zapewniały, że w przyszłym roku Hammarby ponownie przystąpi do rozgrywek Division 1. - Sezon dobiegł końca i musimy rozpocząć planowanie przyszłości. Nie wiemy, w której lidze będziemy jeździć, ale będziemy ciężko pracować, aby nadal rywalizować w Divsion 1. Żużel pozostanie w Sztokholmie również w sezonie 2017! - głosił komunikat na oficjalnym koncie klubu na Facebooku.
Niezagrożony pozostaje za to turniej Speedway Grand Prix w stolicy Szwecji. Odbywa się on na stadionie Friends Arena, gdzie układany jest tor jednodniowy. Obiekt wybudowano w 2012 roku i może pomieścić 50 tysięcy fanów. Pierwsze zawody SGP na Friends Arenie odbyły się w sezonie 2013.
Opracował Łukasz Kuczera