Bracia Pawliccy współpracowali w finale. "Na pewno będzie dużo spekulacji"

WP SportoweFakty / Tomasz Jocz
WP SportoweFakty / Tomasz Jocz

Stal Gorzów pokonała na własnym torze Get Well Toruń 51:39 w rewanżowym pojedynku finałowym PGE Ekstraligi i zakończyła sezon ze złotym medalem. Przemysław Pawlicki w najważniejszym meczu sezonu wspierany był przez młodszego brata.

Przemysław Pawlicki jest kapitanem gorzowskiej ekipy, a więc to jemu przypadł zaszczyt spalenia marynarki prezesa podczas świętowania mistrzostwa Polski. Jakie to uczucie? - (śmiech - dop. red.) Podpalenie marynarki nie jest jakimś mega fajnym uczuciem, ale taka jest tradycja. Marynarka jest już palona od kilku lat, więc tę tradycję podtrzymaliśmy - odparł.

Sam pojedynek finałowy gorzowian z Get Well Toruń był bardzo wyrównany i dopiero ostatni wyścig decydował o tym, kto wywalczy złote medale. - Nie było nam łatwo od samego początku. Każdy z nas delikatnie się pogubił i szukaliśmy optymalnych ustawień. Ja nie do końca z nimi trafiłem. Myślałem, że idę w dobrą stronę, a jednak szedłem w złą. Nawet liderzy mieli w finale problem z ustawieniami i każdy z nas szukał. W odpowiednim momencie doszliśmy do ładu i wszystko zaczęło grać. Nie do końca jestem zadowolony ze swojego wyniku. Całe szczęście, reszta drużyny pojechała bardzo dobrze. Cały sezon się jednak uzupełnialiśmy - ocenił "Przemo".

To najważniejsze spotkanie w sezonie udowodniło, że nie jest to tylko sport indywidualny. - Żużel to sport drużynowy i pracowaliśmy na ten sukces cały sezon. Tym razem ja nie pojechałem na wysokim poziomie, ale za to reszta pojechała. W innych meczach to mi wychodziło lepiej. Cała drużyna dała z siebie wszystko przez cały rok. Przejechaliśmy wspólnie naprawdę świetny sezon - przyznał kapitan Stali Gorzów.

Finałowe widowisko nie było jednak do końca takim, jakiego spodziewali się kibice i zawodnicy. Nawierzchnia na "Jancarzu" była przygotowana nieco inaczej. - Myślę, że to był fajny mecz. Szkoda tylko tych niektórych nierówności, gdzie nie było tej normalnej walki, która w Gorzowie zawsze była. Cały sezon jeździliśmy i pokazywaliśmy świetne akcje, chociażby po zewnętrznej i z przycinkami do krawężnika - powiedział Pawlicki.

ZOBACZ WIDEO: Nowy-stary mistrz Nice PLŻ. Lokomotiv znów na szczycie

W parkingu razem z "Przemem" był Piotr Pawlicki, który pomagał bratu. - Chciałbym mu podziękować. Przyleciał specjalnie z Grand Prix ze mną, bo ja byłem jemu pomagać w Sztokholmie. Dziękuję mu za obecność, bo było to bardzo ważne dla mnie. Był ze mną i mnie wspierał - przyznał starszy z braci.

Co ciekawe, "Piter" w parkingu chodził w kurtce Stali Gorzów. - Na pewno dużo osób będzie spekulowało o tym, że Piotrek był w kurtce Stali. Jeżeli ktoś zna regulamin, to dobrze wie, że w innej kurtce w parkingu nie mógł być i musiał mieć tę kurtkę. Pytał się też kilku osób, czy może być w tej kurtce, bo jakby nie patrzeć to jest zawodnikiem Unii Leszno. Wiedział o tym, że kibice mogą nie być zachwyceni, ale ja go prosiłem o to, żeby przyjechał ze mną. Teamy muszą być ubrane jednakowo i dlatego musiał ubrać tę kurtkę. Dziękuję mu za to, że był ze mną i starał się mi pomagać z całych sił - wyjaśnił kapitan żółto-niebieskich.

"Przemo" jest zawodnikiem, który obronił złoty medal. W zeszłym roku wywalczył go w barwach Fogo Unii Leszno, a teraz najcenniejszy krążek zdobył na pokładzie gorzowskiej ekipy. - Mówi mi to już któraś osoba. Miałem zaszczyt być kapitanem tak świetnej drużyny. Na początku bałem się tej funkcji. Jestem młodym chłopakiem, byłem tutaj pierwszy rok i na pewno jest to większa odpowiedzialność na barkach. Myślałem, że nie do końca się sprawdzam, ale z tego, co koledzy się wypowiadają, to bardzo dobrze im się ze mną rozmawia, dobrze im przekazuję sugestie. Cieszę się, że mogłem z takimi zawodnikami współpracować w tym roku i dziękuję za kolejny świetny sezon ze złotym medalem - odparł Pawlicki.

A jaka będzie przyszłość kapitana Stali? - Jeszcze jestem zawodnikiem Stali, tak obowiązuje mój kontrakt. Na pewno jestem otwarty na wszelkie rozmowy, bo spędziłem tutaj fajny sezon - zakończył.

Źródło artykułu: