Martin Vaculik wraca do Tarnowa z sentymentem i komentuje sytuację Unii

WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Martin Vaculik
WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Martin Vaculik

W niedzielę o 17.00 po przerwie ligowej Unia Tarnów podejmie Get Well Toruń. Dla Martina Vaculika będzie to powrót na "stare śmieci". - Cieszę się na to spotkanie, wracam do Tarnowa z sentymentem - mówi dla WP SportoweFakty.

Get Well Toruń wraca do ligowego ścigania po prawie miesięcznej przerwie w rozgrywkach. Ostatni mecz torunianie rozegrali 3 lipca w Grudziądzu, gdzie przegrali z MRGARDEN GKM-em. Nie oznacza to jednak, że żużlowcy "Aniołów" zmarnowali ten czas. Martin Vaculik przyznaje, że solidnie wykorzystał moment wytchnienia od jazdy nad Wisłą.

- Przerwa w Polsce to nie przerwa w jeździe na żużlu. Jeździłem w lipcu w Szwecji, zawodach SEC i innych spotkaniach jak np. te w moim rodzinnym mieście - w Żarnovicy. Ale fakt, czasu było więcej i mogliśmy go wykorzystać do pracy na sprzętem. Myślę, że wszystko idzie w dobrym kierunku. Na treningach czuję się bardzo dobrze - tłumaczy Słowak.

Żużlowiec jest daleki od krytykowania terminarza PGE Ekstraligi. Rozumie powody takiego rozkładu meczów ligowych w Polsce. - Przerwa jest faktycznie długa ale jest to czas na dopracowanie pewnych rzeczy. Ponadto ostatnie lata pokazują, że lipiec w Polsce może być bardzo gorący i pewnie to między innymi jest powodem tej przerwy. Trzydzieści kilka stopni to nie jest najlepsza temperatura dla silników i dla zawodników - podkreśla Vaculik.

Mecz z Unią Tarnów będzie dla zawodnika Get Well szczególny. Powraca on bowiem na tor drużyny, której barw bronił ostatnie sześć lat (2010-2015). W tym czasie tarnowianie zdobyli mistrzostwo Polski i trzy brązowe medale. - Oczywiście, że wracam do Tarnowa z sentymentem. Znam tam wiele osób, pracowałem z nimi przez lata. No i oczywiście są kibice, którzy zawsze mnie wspierali. Cieszę się na to spotkanie i mam nadzieję, że zostanę dobrze przyjęty, pomimo że reprezentuję teraz barwy innej drużyny - przyznaje Vaculik.

ZOBACZ WIDEO Polonia - Wanda: Zwycięstwo Szczepaniaka na koniec (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Przez okres jazdy w Unii Słowak doskonale poznał tarnowski tor. Przestrzega jednak przed traktowaniem tego jako wyraźny handicap. - Znam tor w Tarnowie i wiem, że wielu zawodnikom może sprawiać trudności. Oczywiście gospodarze mogą go przygotować trochę inaczej i wtedy będzie on też dla mnie zagadką. Ale jestem dobrej myśli - mówi żużlowiec.

Unia przed meczem z Get Well ma tylko cztery punkty i jest na ostatnim miejscu w tabeli. Vaculik przyznaje, że śledzi poczynania tarnowian i ze smutkiem patrzy na ich sytuację. - Przez ostatnie lata Unia Tarnów zawsze była wysoko w tabeli i sięgała po medale, więc jest mi przykro, że tak to wygląda w tym roku. Ale Unia zawsze może się podnieść i jest mocna u siebie - podkreśla.

Z kolei torunianie po słabym początku sezonu teraz zajmują trzecie miejsce w tabeli. Tracą jednak aż 7 punktów do lidera - Stali Gorzów. Biorąc pod uwagę, że do końca rundy zasadniczej pozostały cztery kolejki, pierwsze miejsce jest już właściwie nieosiągalne. Słowak podkreśla, że nie to jest najważniejsze. - Oczywiście interesuje mnie nasza pozycja w tabeli. Na dzień dzisiejszy najważniejsze jest to, by wejść do fazy play-off. A potem wiadomo, że play-offy to już inna bajka. Tam nie będzie miejsca na wpadki. Pierwsza drużyna z fazy zasadniczej może skończyć na czwartym miejscu. Taki jest żużel - kończy.

Źródło artykułu: