Żużel. Połączył ogień z wodą. Ta koncepcja skończy się katastrofą?!

WP SportoweFakty / Michał Szmyd
WP SportoweFakty / Michał Szmyd

Innpro ROW Rybnik zdecydował się na zbudowanie szerszej kadry. W dodatku znaleźli się w niej zawodnicy, którzy nie mają ze sobą najlepszych relacji. - To mieszanka wybuchowa. Źródeł potencjalnych konfliktów jest aż za dużo - twierdzi Jacek Gajewski.

Rybniczanie zdecydowanie się na zatrzymanie Rohan Tungate'a, a poza tym całkowicie przebudowali formację seniorską, do której dołączyli: Gleb Czugunow, Chris Holder, Nicki Pedersen, Maksym Drabik, Kacper Pludra i Jesper Knudsen. To oznacza, że sztab szkoleniowy czeka trudne wyzwanie.

Nie jest żądną tajemnicą, że Holder i Pedersen to zawodnicy, którzy za sobą nie przepadają. W dodatku Australijczyk ma napięte stosunki z Kacprem Pludrą. Dla sztabu szkoleniowego wyzwaniem może być także współpraca z Drabikiem. - To łączenie ognia z wodą. Być może prezes Krzysztof Mrozek znajdzie sposób i tego dokona. Jest kreatywnym człowiekiem, więc jestem ciekawy, jaki ma pomysł - mówi nam Jacek Gajewski, były menedżer klubów z Torunia i Częstochowy.

- Innpro ROW to dla mnie mieszanka wybuchowa. Nie wszyscy w drużynie muszą się lubić, ale są jakieś granice. W Rybniku źródeł potencjalnych konfliktów jest za dużo. Do tego dojdzie jeszcze rywalizacja o miejsce w składzie. Klub zdecydował się na nadwyżkę seniorów. To z jednej strony zabezpieczenie na wypadek kontuzji, ale z drugiej mamy historię, która pokazywała, że takie napięcia nie prowadzą do niczego dobrego - zaznacza.

ZOBACZ WIDEO: Włókniarz może spaść z PGE Ekstraligi. Cieślak zaniepokoił kibiców

Do Gajewskiego nie do końca przemawia argument, że klub zbudował szerszą kadrę, żeby zabezpieczyć się na ewentualne problemy z kontuzjami i w ten sposób zyskać przewagę nad rywalami, jeśli to ich nie będą omijać urazy. - Rozumiem, że mamy nowy regulamin i dwa ostatnie mecze decydują, kto spada, a kto jedzie baraże. Najpierw jednak trzeba jakoś do tego etapu sezonu dotrzeć. Pytanie brzmi, z jakim zespołem dojedzie tam ROW. Jeśli to będzie wewnętrznie skłócona i rozbita ekipa, to nie wróżę jej sukcesu - przekonuje.

- Dodam jednak, że w mojej ocenie zmiany regulaminowe, do których doszło, są szansą rybniczan. Przez większość ekspertów są uważani za głównego kandydata do spadku. Mogą długo jechać słabo, ale odmienić swój los w samej końcówce - tłumaczy.

Rybniczanie dzięki szerszej kadrze mają też pole manewru. Do PGE Ekstraligi wraca Nicki Pedersen, który podczas ostatniego sezonu w Grudziądzu, miał duże problemy na wyjazdach. Niewykluczone zatem, że Duńczyk byłby rozwiązaniem na własny tor, a na innych obiektach jeździliby wtedy jego koledzy.

- Nie wierzę w takie historie. Zawodnicy muszą mieć rytm jazdy. Rozumiem, że rybnicki tor mu pasował, ale to nie znaczy, że nadal tak będzie. Nicki będzie startować ligę wyżej, a w tym roku często miewał problemy na poziomie Metalkas 2. Ekstraligi. Jego poziom sportowy mocno spadł, a teraz będzie mieć w dodatku zupełnie innych rywali. Zastanawiam się, czy wystarczy mu też determinacji. Zawsze miał charakter, kiedy wracał po kontuzjach, ale teraz zaczął realizować się w innych rolach, które mogą mieć wpływ na jego podejście i motywację - podsumowuje Gajewski.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty